Monopolistyczne praktyki Rosji w handlu gazem i ropą przyczyną konfliktu zbrojnego na terytorium Polski. To jest scenariusz rozpoczynających się właśnie ćwiczeń strategicznych Anakonda 2010. W opisie genezy konfliktu sztabowcy napisali, że bezpośrednią przyczyną ataku na terytorium Polski, nazwanej Wislandią, będzie ekspansja, uzależniająca energetycznie państwa Bezpiecznego Europlandu i uderzająca w próby zdywersyfikowania źródeł ropy i gazu.

Prawda że brzmi znajomo?

Uwagę zwraca zmyślność przeciwnika Wislandii, czyli Polski. Nasi stratedzy opisali sytuację, w której odradza się dawno zapomniany sojusz ZBiR, czyli Związku Białorusi i Rosji. W ćwiczeniu kraje te, pod kryptonimami Monda i Baria, łączy tzw. Pakt Morza Bałtyckiego. To jego członek, Monda, a więc Białoruś, najpierw na tle sporu o gaz i ropę wysuwa dodatkowe roszczenia terytorialne wobec Wislandii, a potem, akurat kiedy Wislandia sięga po surowce energetyczne z innych źródeł niż Baria (Rosja) - atakuje.

Projektujący ćwiczenie stratedzy nie przewidują bezpośredniego uczestnictwa w konflikcie rosyjskiej Barii, ale atakująca białoruska Monda dysponuje przy ataku siłami, zgromadzonymi na obszarze, który odpowiada na mapie rosyjskiemu obwodowi kaliningradzkiemu. Czyli w zamyśle cele Rosji ma militarnymi środkami osiągać Białoruś, i tak nie ciesząca się wielkim uznaniem wspólnoty międzynarodowej.

Sprytne, ale nie wiem czy stojącej z boku, ale pociągającej za sznurki ćwiczebnego konfliktu Rosji przypadnie do gustu ćwiczenie, oparte na takim scenariuszu. Zwłaszcza w przededniu ostatecznych rozmów o umowie gazowej.

W ćwiczeniach Anakonda 2010 najważniejsze może być ostatnie zdanie opisu tego starcia: "Istnieje zagrożenie eskalacji konfliktu".