​O godzinie 11:00 ma się rozpocząć posiedzenie komisji ds. wyjaśnienia zarzutów wobec Bartłomieja Misiewicza oraz okoliczności powoływania go na pełnione funkcje. Informację przekazał mediom poseł PiS Marek Suski. Komisję powołał w środę prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski ustalił, że na spotkaniu obecny będzie także minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.

Według polityków PiS, Misiewicz będzie musiał ostatecznie pożegnać się z partią. Taka jest wola prezesa Kaczyńskiego, by ostatecznie zamknąć sprawę 27-letniego protegowanego Macierewicza.

Z ustaleń dziennikarza RMF FM Mariusza Piekarskiego wynika, że komisja powołana przez Jarosława Kaczyńskiego spotka się dziś z Misiewiczem, ale także z Antonim Macierewiczem.

W PiS-ie mówi się nieoficjalnie, że to komisja do utemperowania Macierewicza - pokazania mu miejsca w szeregu. Kaczyński wysłał do tej gry ciężką jazdę: Brudziński - jeden z najbardziej zaufanych ludzi prezesa, Kamiński - koordynator służb specjalnych. To sygnał, że Macierewicz nie jest nietykalny, że mimo zasług smoleńskich, prezes ma dość budowania silnej pozycji przez szefa MON. I albo bezwzględnie odda partyjny hołd lenny albo pożegna się nawet ze stanowiskiem.

W środę prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński podpisał decyzję o zawieszeniu Bartłomieja Misiewicza jako członka partii PiS. Kaczyński powołał także komisję, która ma wyjaśnić ostatnie wydarzenia związane z byłym rzecznikiem ministerstwa obrony, w tym okoliczności powoływania go na pełnione funkcje.

Szef PiS wyraził nadzieję, że komisja będzie działała szybko, chociaż - jak zastrzegł - "oczywiście troszkę czasu to zajmie". Wtedy wyjaśnimy wszystkie szczegóły tych wszystkich wydarzeń, które tak bulwersowały opinię publiczną w ciągu ostatnich miesięcy - oświadczył Kaczyński.

W środę po południu prezes PiS spotkał się także z szefem MON Antonim Macierewiczem. Ich rozmowa dotyczyła właśnie Misiewicza.

Krótka kariera Misiewicza w PGZ

Były rzecznik MON został w poniedziałek pełnomocnikiem zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej ds. komunikacji w spółce.

W środę "Rzeczpospolita" oraz "Fakt" podały informację o rzekomych zarobkach Misiewicza w PGZ. Według gazet miał on zarabiać 50 tysięcy zł miesięcznie i mógł liczyć na służbowy samochód. Rzecznik PGZ Łukasz Prus stwierdził, że nie jest prawdą, iż miesięczne wynagrodzenie Misiewicza wynosiłoby 50 tys. zł. Według niego, wynagrodzenie żadnego z pełnomocników zarządu spółki nie sięga tej kwoty.

Ostatecznie umowa o pracę pomiędzy Polską Grupę Zbrojeniową i Bartłomiejem Misiewiczem została rozwiązana za porozumieniem stron. Jak podała Polska Grupa Zbrojeniowa w komunikacie, umowę rozwiązano na wniosek Bartłomieja Misiewicza ze skutkiem natychmiastowym i bez okresu wypowiedzenia. Zapewniono również, że nie przysługuje mu odprawa.

(łł+j.)