Dwanaście rodzin, ewakuowanych z bloku przy ul. Norwida w Dąbrowie Górniczej, może wrócić do domów. Taką decyzję wydał inspektor nadzoru budowlanego. W nocy w jednym z mieszkań eksplodowało kilka butli z gazem. Zginął 83-letni właściciel mieszkania, który gazu z butli używał prawdopodobnie do ogrzewania domu.

Część mieszkań uległa zalaniu podczas akcji gaśniczej, jednak ich konstrukcja nie została w żaden sposób naruszona. Wymiany wymaga jedynie fragment ściany nośnej na wysokości spalonego mieszkania, ale nie wpływa to na bezpieczeństwo pozostałych lokali - poinformował po oględzinach bloku powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Dąbrowie Górniczej, Zdzisław Wójcik.

Oględziny wykazały, że część zewnętrznej ściany mieszkania, w którym doszło do wybuchów, została - prawdopodobnie siłą eksplozji - odepchnięta o około 3 cm od pierwotnego położenia. Uszkodzenie dotyczy jednak tylko fragmentu ściany.

Konstrukcja dachu pozostała nienaruszona.

Lokatorzy mogą wrócić do swoich mieszkań, rozpocząć ich przewietrzanie i osuszanie - poinformował inspektor. Jutro określony zostanie dokładny zakres remontu, jaki trzeba będzie przeprowadzić w budynku.

To blok sprzed kilkudziesięciu lat

Blok został wybudowany kilkadziesiąt lat temu, nie ma tam instalacji gazowej. Strażacy potwierdzili w rozmowie z reporterem RMF FM Marcinem Buczkiem, że jedna po drugiej w jednym z mieszkań eksplodowały butle z gazem: Wybuchały systematycznie. To już stanowiło pewnego rodzaju zagrożenie, bo nie wiedzieliśmy, ile tych butli może rzeczywiście w tym mieszkaniu być. Okazało się, że było ich jeszcze kilka.

Po wybuchach straty oszacowano na 250 tysięcy złotych. Okoliczne domy nie ucierpiały.

Informację o eksplozjach w Dąbrowie Górniczej otrzymaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.