Małżeństwo bez miłości, które może zakończyć się łzami - tak o rozszerzeniu Unii Europejskiej i rozpoczynającym się dziś szczycie w Kopenhadze pisze brytyjski „Daily Telegraph”. Prasa na wyspach poświęca sporo miejsca zmieniającej się UE, a przede wszystkim Polsce, która ma największe żądania wobec wspólnoty.

Według „Daily Telegraph”, ani UE, ani też kandydujące do niej byłe kraje komunistyczne z Europy Wschodniej nie są nawet w najmniejszym stopniu gotowe na stworzenie politycznej i gospodarczej potęgi sięgającej aż granic Rosji. Unia jednak zdecydowała się na tą historyczną ruletkę.

Lewicowy „The Guardian”, w artykule o szczycie w Kopenhadze, pisze głównie o Polsce. Zapłaćcie nam tyle, ile chcemy albo się do Unii nie przyłączymy - ostrzega Polska - tytułuje swój artykuł londyński dziennik. Dodaje, że rozszerzenie, zwłaszcza w przypadku Polski, sprowadziło się do ostrego targowania się. „The Guardian” przyznaje, że stanowisko Polski jest poważnym dylematem: albo UE zgodzi się na żądania Polski, albo proces rozszerzenia może znaleźć się pod znakiem zapytania.

Konserwatywny „The Times”, w kontekście szczytu w Kopehnadze pisze o uwieńczeniu epickiej podróży, która rozpoczęła się wraz z upadkiem Muru Berlińskiego 13 lat temu. Również i ten dziennik zwraca uwagę na kwestie finansowe i twarde stanowisko Warszawy. Tłumaczy je tym, że Polska jest największym z kandydatów. Chodzi też o starania Warszawy o przekonanie eurosceptyków, że Polska dostanie od Unii tyle, ile tylko jest to możliwe.

„The Times” pisze również o "logistycznych" problemach związanych z rozszerzeniem. Komisja Europejska będzie musiała na przykład zatrudnić co najmniej 130 tłumaczy dla każdego z 9 nowych języków (na Cyprze językiem urzędowym jest język grecki, stąd tylko 9 nowych języków). Przy 20 różnych językach, zakładając, że z każdego trzeba przetłumaczyć na każdy, istnieje aż 380 możliwych kombinacji lingwistycznych.

11:50