Około 10 tys. uczestników 28. Marszu Żywych, będącego wyrazem pamięci o ofiarach Holokaustu, wyruszyło po południu sprzed bramy obozowej z napisem "Arbeit macht frei" w byłym niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz I do byłego Auschwitz II-Birkenau.

Sygnałem do wymarszu był dźwięk szofaru, instrumentu liturgicznego z baraniego rogu. Kolumna marszu skierowała się ulicami oświęcimskiej dzielnicy Zasole w kierunku byłego obozu Birkenau. Tam, przy pomniku ofiar obozu, który znajduje się pomiędzy ruinami dwóch największych krematoriów, odbędzie się główna ceremonia upamiętniająca zgładzonych.

W tym roku Marsz Żywych przypadł w 75. rocznicę masowych deportacji węgierskich Żydów do Auschwitz. Stanowili oni najliczniejszą grupę ofiar obozu. Spośród ok. 430 tys. deportowanych przeżyli nieliczni. 75 lat temu Niemcy zlikwidowali również getto Litzmannstadt. Do Auschwitz w sierpniu 1944 r. wywiezionych zostało blisko 70 tys. ludzi. Dwie trzecie z nich zginęło w komorach gazowych.

W Marszu młodzieży z Polski i Izraela towarzyli m.in. ocaleni z Holokaustu, minister rolnictwa polskiego rządu Ardanowski Jan Krzysztof Ardanowski, rabin Meir Lau, a także prawosławny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I, premier Rumunii Viorica Dancila i ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.

Ardanowski w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że w Marszu uczestniczy m.in. jako szef polsko-izraelskiej grupy parlamentarnej. To symboliczne, że bierzemy udział w wydarzeniach, które są ważne dla Żydów, (...) także w Marszu Żywych. (...) Pokazujemy, że wspólna historia, wspólny los, który Niemcy zgotowali przede wszystkim Żydom, ale również Polakom, powinien nas łączyć, a nie dzielić. Pewnie nigdy nie będziemy mieli wspólnego mianownika historycznego, (...) ale nasze relacje trzeba opierać na prawdzie, a szanując się wzajemnie brać udział w ważnych wydarzeniach będących elementem wrażliwości, dziedzictwa narodowego i kulturowego każdego z naszych narodów - powiedział.

Przed wyruszeniem Marszu młodzi Żydzi, którzy przyjechali z różnych zakątków świata, w tym tak odległych jak Australia oraz Ameryki Północna i Południowa, zwiedzali ekspozycję w Muzeum Auschwitz.

Jak powiedział dziennikarzom wicedyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Andrzej Kacorzyk, wiele grup, które biorą udział w Marszu Żywych, dzień wcześniej odwiedziła już teren byłego obozu. Zdecydowana większość grup była już wczoraj, także ci odwiedzający z najdalszych zakątków świata mieli możliwość zwiedzenia zarówno Auschwitz I, jak i Auschwitz II - powiedział. Jak podkreślił, byli oni w "najważniejszych dla tego miejsca obiektach, widzieli najważniejsze wystawy, dotknęli tych historycznych śladów".

Zdaniem wicedyrektora Muzeum, teraz "to my bierzemy odpowiedzialność za przyszłość". Bo tak naprawdę w pamięci nie chodzi tylko i wyłącznie o to, żeby pamiętać - pamięć jest ważna, pamięć świadków, pamięć tego, co tutaj się wydarzyło. Ale bez świadomości, bez uświadomienia sobie tego, jakie znaczenie ma to teraz dla nas (...) nie będzie lepszego świata - podkreślił. W jego ocenie, "pamięć musi być nakierowana na przyszłość, musi otwierać nam oczy na to, co się dzieje wokół nas".

Wśród uczestników Marszu był Jael z Los Angeles. To bardzo ważne, żeby pamiętać, co stało się w tym miejscu - po to, żeby to nigdy już się nie powtórzyło. Jesteśmy Żydami, więc dla nas to bardzo ważny temat, to nasza historia. Zorganizowaliśmy naszą delegację, aby pokazać, że pamiętamy i nie chcemy, by to kiedykolwiek się powtórzyło. To dla nas trudne być tutaj. Zarówno dla mnie, jak i dla większości osób z naszej grupy to pierwszy raz - powiedziała.

Bruno z Węgier powiedział, że jego obecność jest swoistą deklaracją: "nie zniszczyli nas". To część mojej historii, ale nigdy tutaj nie byłem, tylko czytałem na ten temat. Żyłem w społeczności ocalonych, wiele osób z mojej społeczności z Węgier przetrwało. Mój dziadek był ocalonym z Buchenwaldu - mówił. Bruno zwiedził Miejsce Pamięci Auschwitz. Teraz wygląda to w sposób bardziej cywilizowany, jest tu bardziej zielono, ładniej, niż wyglądało, kiedy oni tutaj przebywali. Chciałem to zobaczyć. To jest także deklaracja - my wciąż żyjemy. Mam bardzo mieszane uczucia - dodał.

W Marszu brała udział również polska młodzież. Ola przyjechała ze swoją klasą z liceum w Przygodzicach w Wielkopolsce. Pójdziemy żeby pokazać, że pamiętamy o ofiarach, ale i zintegrować się z młodzieżą z całego świata. To dość ważne dla nas - powiedziała. Jej kolega z klasy Kacper Górecki zaznaczył, że dzięki nauczycielowi historii wiedzą dużo o Holokauście. To, co ich spotkało było okropne. To się działo na ziemiach polskich. Dlatego szczególnie łączymy się w bólu z Żydami. Chcemy im towarzyszyć w tym Marszu. (...) Tu ginęli też Polacy, Ukraińcy, Holendrzy. Wiele osób zginęło w tym miejscu - dodał.

Z Wysokich Mazowieckich na Podlasiu na Marsz Żywych przyjechały Aleksandra i Weronika. Przyjazd zorganizowała nasza nauczycielka historii, abyśmy mogli to miejsce zobaczyć na własne oczy. Zwiedziliśmy Auschwitz, starałyśmy się poczuć to, co tu się działo. Już same zdjęcia nas bardzo przybiły. To miejsce znałyśmy z książek, telewizji, ale zobaczyć to wszystko na własne oczy, to potworne uczucie. (...) Wiemy, że zginęło tu tak wielu Żydów i innych ludzi, którzy byli niewinni - powiedziały.

Miejsce, z którego wyruszył Marsz Żywych - brama główna "Arbeit macht frei" - jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Auschwitz. Pomysłodawcą charakterystycznego wygiętego kształtu zwieńczenia był kapo obozowej ślusarni Kurt Mueller.

Napis nad bramą "Arbeit Macht Frei" ("Praca czyni wolnym") pochodzi od tytułu XIX-w. powieści niemieckiego pisarza i pastora Lorenza Diefenbacha. Stanowił on parafrazę cytatu z Ewangelii św. Jana "Prawda czyni wolnym". Niemcy umieścili napis nad wejściem do kilku obozów, m.in. w Dachau, Sachsenhausen, Flossenbuerg i Gross-Rosen. Miał zapewniać o porządku panującym w obozie i dawać więźniom złudną nadzieję, że dzięki wytężonej pracy odzyskają wolność.

Marsz Żywych to projekt edukacyjny, pod auspicjami którego Żydzi z różnych krajów, głównie uczniowie i studenci, odwiedzają miejsca Zagłady stworzone przez Niemców podczas wojny na okupowanych ziemiach polskich. Poznają także historię Żydów w Polsce, spotykają się z rówieśnikami i polskimi sprawiedliwymi wśród narodów świata.