Bohaterski mieszkaniec Librantowej koło Nowego Sącza w ciężkim stanie trafił do szpitala w Siemianowicach Śląskich. 52-latek został poparzony, kiedy udzielał pomocy ofiarom wypadku - dowiedział się reporter RMF FM Marek Balawajder.

Wczoraj późnym popołudniem w Librantowej w Małopolsce, kierowca samochodu osobowego stracił panowanie nad autem i uderzył w ekran akustyczny. Pojazd stanął w płomieniach. W środku uwięzione były dwie młode osoby.

Wypadek zobaczył mieszkający w pobliżu mężczyzna. Od razu ruszył na pomoc. Udało mu się wyciągnąć pasażerkę auta. Niestety, zapaliło się na nim ubranie. Wskoczył do przydrożnego rowu z wodą i sam ugasił płonącą odzież. Potem 52-latek wrócił do płonącego samochodu i wyciągnął przypiętego pasami kierowcę. Znowu jednak zaczęło się palić jego ubranie. Pomocy udzielili mu dopiero członkowie rodziny.

Podróżujący autem nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Mężczyzna, który ich uratował ma poparzone drogi oddechowe, ręce i głowę.