Trzy firmy stanęły do przetargu na uszycie strojów dla pracowników Kancelarii Sejmu - ustaliła reporterka RMF FM Agnieszka Burzyńska. Chodzi o 200 garsonek, 400 bluzek oraz kilkudziesięciu garniturów, spódnic i spodni. Na razie nie wiadomo, jakie są szczegóły złożonych ofert i ile może kosztować zakup ubrań.

Szczegóły ofert, tak jak zaproponowane przez firmy stawki są na razie objęte tajemnicą. Podatnicy będą mogli je poznać dopiero po zakończeniu procedury przetargowej. Jako "sponsorzy" tej operacji zostaną więc postawieni przed faktem dokonanym. Co więcej, muszą się spodziewać tego, że takie przetargi będą powtarzane w przyszłości.

Nasza reporterka Agnieszka Burzyńska ujawniła, że Kancelaria Sejmu rozpisała przetarg na nowe ubrania dla pracowników parlamentu. Marszałek Sejmu Ewa Kopacz powiedziała naszemu dziennikarzowi, że jej zdaniem w zamawianiu szytych na miarę strojów nie ma nic złego. Sejm jest wizytówką Polski. Odzienie tych ludzi to jest szacunek dla tego miejsca, ja zawsze przywiązuję do tego wagę - podkreśliła. Zwróciła też uwagę na fakt, że stroje są kupowane raz na dwa lata. Te szokujące kwoty, na ekskluzywny garnitur - 300 zł i garsonkę z bluzką i spódnicą letnią - 400 zł, są wydawane na dwa lata. Ta schludność dotyczy pań w Kancelarii Sejmu, w recepcji, pań pokojowych oraz obsługujących komisje. O szczegóły można dopytać. Szef kancelarii jest gotowy przedstawić wszystkie dokumenty - zapewniła.