W ciągu dziewięciu miesięcy 2012 roku aż 3,8 tys. osób targnęło się na swoje życie. To o prawie 20 proc. więcej niż w tym samym okresie zeszłego roku - donosi "Rzeczpospolita". Eksperci alarmują, że zdecydowanie częściej niż jeszcze kilka lat temu powodem tak desperackiego kroku są problemy ekonomiczne.

Jak wskazuje psycholog społeczny prof. Zbigniew Nęcki, kiedyś na decyzje samobójców miały wpływ problemy emocjonalne czy zawody miłosne. Teraz doszły do tego pułapki związane z czarną wizją ekonomicznej przyszłości - stwierdza profesor. Podkreśla, że brak pieniędzy, pracy czy mobbing są ostatnią kroplą, która przepełnia czarę goryczy.

Z naszej praktyki wynika, że kiedy do braku pracy, pieniędzy i długów dochodzą kolejne, np. eksmisja, to bywa, że kończy się to tragedią - mówi z kolei Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.