Wiele kontrowersji wzbudziła kandydatura Andrzeja Ananicza na szefa Agencji Wywiadu. To człowiek obozu solidarnościowego, były wiceminister spraw zagranicznych i były sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy.

Członkowie SLD zaskoczeni byli pomysłem premiera; tym bardziej, że o wszystkim dowiedzieli się od dziennikarzy. Jerzy Szmajdziński, minister obrony, mówi, że to kontrowersyjna kandydatura: Dla środowisk lewicowych kandydatura zupełnie niezrozumiała. Nie dla wszystkich jednak, bo Włodzimierz Cimoszewicz bardzo wysoko ocenił kandydaturę: Uważam tę decyzję, czy też zapowiedź decyzji, za trafioną - powiedział szef MSZ. Podobnie uważa Zbigniew Siemiątkowski, były szef AW.

Co ciekawe, najmniej zachwytu wyraża opozycja: Ma kwalifikacje moralne, nie posiada żadnych kwalifikacji w zakresie prowadzenia działalności wywiadowczej - uważa Konstanty Miodowicz z PO. PiS także z góry mówi „nie”: Ananicz to człowiek Wałęsy, a tego partia Jarosława Kaczyńskiego nie potrafi przełknąć. Chcielibyśmy wiedzieć, jaki jest związek pana Ananicza ze sprawą inwigilacji prawicy, ułaskawieniami w Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy. To bardzo ważne, żeby wiedzieć, czy nie wchodzimy w nurt, który musi budzić nasz niepokój - mówi Zbigniew Wassermann, poseł PiS i członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych.

Ananicz jest dziś ambasadorem Polski w Turcji. Był wiceministrem spraw zagranicznych, gdy szefami dyplomacji byli Krzysztof Skubiszewski, Bronisław Geremek i Władysław Bartoszewski. W latach 1994-95 pracował w Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy. Agencja Wywiadu nie ma szefa od czasu dymisji Zbigniewa Siemiątkowskiego.