Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek opublikował swoją opinię dotyczącą projektu ustawy o państwowej komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022. W jego ocenie zaproponowane przez Zjednoczoną Prawicę rozwiązania są w wielu miejscach niezgodne z Konstytucją. Chodzi m.in. o zasadę, że prawo nie działa wstecz oraz kwestię trójpodziału władzy.

Z komunikatu na stronie RPO wynika, że opinia rzecznika ws. projektu ustawy o państwowej komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022 została pod koniec roku 2022 przedstawiona szefowi sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych Wiesławowi Szczepańskiemu.  

Pod koniec listopada prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił o potrzebie zbadania "polityki energetycznej prowadzonej przez polski rząd w latach 2007-2015". Potem przedstawiono projekt dotyczący powołania komisji weryfikacyjnej w sprawie zbadania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo Polski w latach 2007-2022 - a więc także obejmujących lata rządów PiS.

Zgodnie z projektem komisja miałaby się składać z 9 członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm, a na jej czele ma stanąć przewodniczący wybierany spośród członków komisji. Kluby poselskie miałyby przedstawić kandydatów do komisji w ciągu dwóch tygodni od wejścia przepisów w życie.

Komisja miała uzyskać wiele uprawnień, w tym m.in. uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.

W połowie grudnia Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu ustawy o komisji, która miałaby badać wpływy rosyjskie na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022. O odrzucenie projektu wniosła we wtorek sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych. Jak informowała wtedy marszałek Sejmu Elżbieta Witek, projekt tym samym wrócił do komisji administracji i spraw wewnętrznych.

Jakie wady projektu widzi RPO?

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek w swojej opinii stwierdził, że wątpliwości konstytucyjnych nie budzi u niego "projektowana możliwość wkraczania Państwowej Komisji w trwałość wydanych w latach 2007-2022 decyzji administracyjnych". "Ustawodawca może w związku z tym, w celu ochrony ważnego, konstytucyjnie legitymowanego interesu publicznego, pozwolić na uchylenie się przez władzę administracyjną od związania treścią uprzednich ostatecznych rozstrzygnięć administracyjnych" - napisał. 

Zwrócił jednak uwagę, że wydanie przez komisję decyzji stwierdzającej, że ktoś działał na szkodę Polski pod wpływem rosyjskim, wykracza poza funkcje realizowane przez administrację publiczną. "Jest równoznaczne z pozbawieniem osoby objętej tą decyzją czci i dobrego imienia, a w swojej istocie odpowiada treści środka karnego w postaci podania wyroku do publicznej wiadomości" - zauważył RPO. Odniósł się też do kolejnej sankcji, jaką według projektu miałaby prawo nałożyć komisja - zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi przez 10 lat. W jego ocenie odpowiada to "środkowi karnemu w postaci zakazu zajmowania określonego stanowiska przewidzianemu przez art. 39 pkt 2 k.k., ewentualnie środkowi karnemu przewidującemu zakaz zajmowania stanowiska w organach i instytucjach państwowych i samorządu terytorialnego (art. 39 pkt 2aa k.k.)".

Według RPO, zgodnie z zapisami projektu ustawy istotą działania komisji jest wymierzanie kary za "podejmowane w latach 2007-2022 działania danej osoby pod wpływem rosyjskim na szkodę interesów Rzeczypospolitej Polskiej".

"Środki wieńczące postępowanie prowadzone przed Komisją Państwową z punktu widzenia standardów konstytucyjnych nie mieszczą się w zakresie zadań administracji publicznej. Administracja nie sprawuje bowiem wymiaru sprawiedliwości, który jest wyłączną domeną sądów" - podkreślił Wiącek. Zwrócił też w tym kontekście uwagę na art. 42 ust. 1 Konstytucji, który mówi, że "odpowiedzialności karnej podlega ten, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia". 

"Kolizja z zasadą trójpodziału władzy"

RPO ocenił, że projekt ustawy ws. komisji ds. wpływów rosyjskich nie tylko "pozostaje w kolizji z konstytucyjną zasadą podziału władzy", ale też nie respektuje zasady, że prawo nie działa wstecz. "Projekt ustawy w szerokim zakresie przewiduje więc karanie osób, których czyny w latach 2007-2022 nie podlegały jakiejkolwiek formie ukarania, czy też nawet nie nosiły znamion bezprawności. W konsekwencji projekt ustawy przewiduje wymierzenie określonych w nim dolegliwości osobom, które nie dopuściły się czynów zabronionych pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie ich popełnienia" - zauważył. 

"W latach 2007-2022 czyn, który podlegał ukaraniu i dotyczył działań na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej w ramach stosunków z rządem obcego państwa, określał art. 129 k. k. Zgodnie z treścią tego przepisu, kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. Jednak, po pierwsze, do ścigania tego przestępstwa nie jest uprawniony organ administracji publicznej, lecz prokuratura; po drugie, przedmiot działania Państwowej Komisji wykracza daleko poza zakres przedmiotowy i podmiotowy czynu określonego w art. 129 k. k., obejmuje każde działanie nieograniczonego kręgu osób, prowadzone zarówno metodami prawnie dozwolonymi jak i bezprawnymi (art. 2 pkt 8 oraz art. 4 ust. 1 i 2 projektu)" - napisał Wiącek.

Co z odpowiedzialnością posłów i senatorów?

W swojej opinii RPO napisał, że projekt ustawy jest niezgodny z Konstytucją również w innych miejscach. Chodzi m.in. o to, że według projektu przed komisją będzie mógł stanąć za swoje działania poseł lub senator. "Z art. 105 ust. 1 Konstytucji RP wynika, że poseł nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu poselskiego ani w czasie jego trwania, ani po jego wygaśnięciu. Za taką działalność poseł odpowiada wyłącznie przed Sejmem, a w przypadku naruszenia praw osób trzecich może być pociągnięty do odpowiedzialności sądowej tylko za zgodą Sejmu" - przypomniał Wiącek. 

Kolejna problematyczna kwestia to według RPO zapisy zmierzające do tego, by przed komisją mógł stanąć także prezydent lub członek rządu. "Żaden przepis Konstytucji nie przewiduje jakiegokolwiek rodzaju odpowiedzialności Prezydenta RP oraz członków Rady Ministrów przed organem administracji publicznej. Skoro zatem zgodnie z Konstytucją, w trybie administracyjnym osoby te nie mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności w jakiejkolwiek prawnej formie za działania podejmowane w ramach sprawowanej przez siebie funkcji publicznej, to ich działalność nie powinna też podlegać ocenie organu administracji publicznej" - czytamy w opublikowanej opinii. 

Projekt ustawy jest według Wiącka niezgodny także z art. 7 Konstytucji, czyli tzw. zasadą legalizmu. Zgodnie z nią, organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Tymczasem autorzy projektu chcieliby, żeby członkowie komisji nie mogli być pociągnięci do odpowiedzialności za swoją działalność.  

Cała opinia RPO dostępna jest tutaj