Trzeba uporać się "ze zjawiskiem nielojalności" i znaleźć nowy sposób komunikowania się władz PiS z członkami partii. Takie cele stawia w liście do działaczy partii Jarosław Kaczyński. Prezes Prawa i Sprawiedliwości zapewnia również, że wszelkie informacje o jego dymisji są nieprawdziwe.

W opatrzonym datą 1 września 2010 roku liście, zamieszczonym na portalu Salon24.pl, Kaczyński napisał, informacje o jego "abdykacji" czy dymisji są całkowicie nieprawdziwe. To samo dotyczy informacji o tym, że działam pod wpływem jakiejś mającej przewrotne cele grupy - czytamy.

Lojalność albo własna droga

Jedno, co mogę dziś powiedzieć, to to, że musimy koniecznie uporać się ze zjawiskiem nielojalności w naszym ugrupowaniu, z grami medialnymi prowadzonymi dla własnych celów itp. Brak pełnego zdecydowania w tej sprawie kosztował nas już zbyt wiele. Członkowie Klubu Parlamentarnego PiS i inne osoby z naszej partii zajmujące eksponowane stanowiska muszą wybrać lojalność lub pójść własną drogą - podkreślił Kaczyński.

W jego opinii nie oznacza to uniemożliwiania dyskusji. Często rozpowszechniane wiadomości, że istnieją w tej kwestii ograniczenia na posiedzeniach władz partyjnych, są nieprawdziwe - zastrzegł.

Migalski skompromitował się po raz kolejny

Jarosław Kaczyński przytacza w liście przykłady kampanii prowadzonych przeciwko PiS, w których wykorzystywani są czasem członkowie partii albo ludzie z nią związani. Przypomina m.in. tzw. list Marka Migalskiego.

Trzeba zwrócić uwagę, że nie jest to pierwsze wystąpienie tego europosła, który uzyskał mandat dzięki wysunięciu go przez grupę posłów śląskich i - co muszę przyznać - mojej akceptacji. Pomijając zachowania całkowicie kompromitujące, których nie będę tu opisywał, Marek Migalski już rok temu złamał ważny zakaz obowiązujący w PiS i wystąpił w dyskusji publicznej z Palikotem, czym ogromnie pomógł temu znajdującemu się wtedy w niełatwej sytuacji politykowi PO - uznał Kaczyński.

Dziś jego całkowicie bezpodstawne merytorycznie i sformułowane w niedopuszczalnym tonie wystąpienie, ogłoszone w momencie, w którym prowadzone są sondaże partyjne, o czym jako politolog nie mógł nie wiedzieć, stało się elementem potężnej kampanii, której absurdalność jest z jednej strony zabawna, ale z drugiej jednak groźna. Powoduje bowiem zamieszanie w naszych szeregach, a także obniża poparcie społeczne dla nas - zauważył prezes PiS.

W jego opinii nie można w żadnym wypadku twierdzić ani przyjmować, że osoby w ten czy inny sposób związane z PiS, które biorą w tych wydarzeniach udział, robią to z dobrą wolą.

Media serwują nieprawdziwy wizerunek kampanii

Zdaniem Kaczyńskiego należy też zdecydowanie odrzucić wszelkie próby analiz kampanii wyborczej na podstawie założeń suflowanych przez niechętne nam (PiS-PAP) media i prawd niezweryfikowanych przez jakiekolwiek empiryczne badania. Podstawą takiej analizy mogą być - jak zauważa - tylko fakty, liczba głosów, ich rozkład przestrzenny w poszczególnych regionach, miastach różnej wielkości, na wsi, porównania z wynikami poprzednich wyborów, analizy zachowań różnych typów elektoratów.

Już wstępne rozpoznanie przeprowadzone tą metodą każe podać w wątpliwość różne głoszone w mediach stereotypy, np. ten o skuteczności tzw. miękkiej kampanii, nienawiązywania do sprawy Smoleńska itp. Nie ma dziś jeszcze podstaw do ostatecznych konkluzji, ale wiele wskazuje (...)choćby porównanie wyników w wielkich miastach z 2007 i 2010 roku), że skuteczność różnego rodzaju zabiegów mających zmienić mój wizerunek, a także znaczące ograniczenie tematyki kampanii, np. wykluczenie z niej niemal w całości kwestii związanych z postawą i poprzednią działalnością Bronisława Komorowskiego, nie przyniosło znaczących skutków - ocenił Kaczyński.

Ochronić przed zafałszowanymi przekazami

W liście Kaczyński pisze m.in. o potrzebie zorganizowania na nowo sposobu komunikowania się kierownictwa PiS i Klubu Parlamentarnego PiS z członkami partii. Zdaję sobie sprawę, że większość z Was nie ma po prostu czasu na dokładne śledzenie wszystkich wydarzeń, nawet tych bezpośrednio związanych z PiS, i siłą rzeczy może się znaleźć pod wpływem przekazów całkowicie lub częściowo zafałszowanych. Na najbliższym posiedzeniu Rady Politycznej mamy nadzieję przedstawić nowe sposoby działania w tej kwestii - zapowiedział.

Prezes PiS zwraca tez uwagę, że sprawa uczczenia śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, Jego Małżonki Marii i wszystkich Ofiar katastrofy jest kwestią o zasadniczym znaczeniu moralnym, a przypisywanie mu organizacji czy inspirowania akcji obrony krzyża stojącego przed Pałacem Prezydenckim to insynuacja.