Zaostrza się atmosfera przed planowaną likwidacją osiedli w Strefie Gazy i na północy Zachodniego Brzegu. Izraelski rząd prawdopodobnie zgodzi się na surowe karanie żołnierzy, którzy odmówią wykonania rozkazu wysiedlania osadników.

Służby specjalne Szin-Bet ostrzegają, że w czasie operacji radykalni osadnicy przebrani za żołnierzy mogą strzelać do swoich towarzyszy. W ten sposób powstałoby wrażenie, że wojsko atakuje osadników, ci odpowiedzieliby ogniem.

Część z nich to rezerwiści i jako tacy mają w domach mundury i broń. Od paru dni rezerwiści pikietują sztab generalny. Zawiadomiliśmy dowództwo, że domówimy służby w rezerwie, jeśli wezmą nas do wysiedlania osadników, Osiedla są naszym domem. Jeśli teraz uciekasz, nigdy się nie zatrzymasz - mówią naszemu korespondentowi w Izraelu uczestnicy demonstracji w Tel Awiwie.

Zdaniem przywódcy osadników, Pinhasa Wallersteina tysiące żołnierzy mogą przyłączyć się do osadniczej "akcji nieposłuszeństwa cywilnego". Wicepremier Izraela Ehud Olmert określił natychmiast to stwierdzenie jako "próbę siania paniki".

Z interenetowych sondaży wynika, że 54% Izraelczyków uważa, że trzeba surowo karać żołnierzy i rezerwistów, którzy odmawiać będą wykonywania rozkazów. Żydowscy osadnicy – choć głośni – to jednak tylko margines izraelskiego społeczeństwa.

W większości jest to elektorat mocno prawicowych partii religijnych, odrzucający wszelkie porozumienia z Palestyńczykami. Jednak większość Izraelczyków zdecydowanie popiera wycofanie wojska ze Strefy Gazy i części Zachodniego Brzegu. Zgodnie z planem premiera Ariela Szarona, w tym roku w Strefie Gazy mają być zlikwidowane wszystkie osiedla żydowskie (21) i cztery z ogółem 120 na Zachodnim Brzegu Jordanu.