Co najmniej 18 osób zginęło, a ponad 20 zostało rannych w trzech zamachach w centrum Bagdadu. Do ataków doszło w okolicach budynku Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i ministerstwa przemysłu. Stan 6 poszkodowanych jest poważny.

Najpierw w pobliżu budynku Międzynarodowego Czerwonego Krzyża eksplodował samochód-pułapka. Teren został otoczony przez wojsko i irackich policjantów, trwa akcja ratunkowa. Zdaniem jednego z pracowników MCK, zamach przeprowadził kierowca karetki pogotowia, który usiłował staranować zapory przy wjeździe do budynku.

Potem agencje poinformowały o eksplozji w okolicach ministerstw przemysłu, ropy naftowej i zdrowia. W północnej części Bagdadu płonie komisariat policji, tam również eksplodował samochód-pułapka. Zginęło trzech Irakijczyków, 10 żołnierzy USA zostało rannych.

Natomiast hiszpańska agencja EFE pisze o atakach rakietowych na kwaterę główną sił amerykańskich w Pałacu Konferencyjnym należącym kiedyś do Saddama Husajna oraz na dwa luksusowe hotele, Al Mansur Melia i Sheraton. Wiadomości tych nie potwierdzają inne źródła. Jedno jest pewne: w Bagdadzie zapanował chaos. W nocy ostrzelano więzienie Abu Gharib koło Bagdadu. Zginął amerykański żołnierz, a dwaj inni zostali ranni.

Wcześniej Amerykanie opuścili mocno ufortyfikowany hotel Al Raszid w centrum Bagdadu. Wczoraj rano zwolennicy Husajna zaatakowali ten silnie chroniony obiekt i to w czasie, gdy w hotelu był zastępca sekretarza obrony USA, Paul Wolfowitz, główny orędownik zbrojnej rozprawy z reżimem Saddama Husajna.

Irakijczycy odpalili salwę rakiet, zabijając jedną osobę i raniąc 17 innych. Większość ofiar to Amerykanie. Wolfowitzowi nic się nie stało, ale był wyraźnie wstrząśnięty tym atakiem. Nawet jego zapewnienia, że nic nie zmieni kursu wytyczonego dla Iraku wypadły raczej blado.

11:50