„Jesteśmy już w stanie wojny z Palestyńczykami. Nie ma już różnicy między tzw. pokojem a wojną. Większość Izraelczyków uważa, że Palestyńczycy rozpoczęli wojnę w lipcu ubiegłego roku, kiedy w rokowaniach Arafat odrzucił izraelską propozycję podziału Jerozolimy i budowy palestyńskiego państwa na 90 procentach terytoriów palestyńskich" – mówi w rozmowie z RMF izraelski dziennikarz Jossi Klein Halevi.

Większość izraelskich komentatorów uważa, że nie można już mówić o rozmowach pokojowych z Palestyńczykami. Takiego zdania jest między innymi znany izraelski dziennikarz Jossi Klein Halevi, który był zwolennikiem rokowań z Palestyńczykami. Niedawno na łamach prasy napisał szokujący tekst, w którym zarzucił Jaserowi Arafatowi dążenie do całkowitego zniszczenia państwa żydowskiego. Scenariusz takiego postępowania to nękanie Izraelczyków aktami terroru i zniechęcenie ich do życia w zagrożonych kraju. Zapytaliśmy Haleviego, jak jego zdaniem władze izraelskie zareagują na ostatnie zamachy w Jerozolimie i Hajfie: "Myślę, że pierwszy, operacyjny wniosek będzie taki, że Jaser Arafat, przywódca Autonomii Palestyńskiej, nie jest w stanie być partnerem do prowadzenia jakichkolwiek rozmów z Izraelem. Drugim krokiem będzie uznanie Palestyńskiej Autonomii za strukturę terrorystyczną. Jesteśmy już w stanie wojny z Palestyńczykami. Nie ma już różnicy między tak zwanym pokojem a wojną. Większość Izraelczyków uważa, że Palestyńczycy rozpoczęli wojnę w lipcu ubiegłego roku, kiedy w rokowaniach Arafat odrzucił izraelską propozycję podziału Jerozolimy i budowy palestyńskiego państwa na 90 procentach terytoriów palestyńskich" – mówi Halevi.

Jego zdaniem, przywódcy Palestyńczyków nigdy tak naprawdę nie chcieli zawrzeć pokoju z Izraelem: "Byliśmy oszukiwani podczas procesu pokojowego. Byliśmy oszukiwani przez przywódców palestyńskich, którzy twierdzili, że są gotowi zaakceptować istnienie Izraela. Potem stawało się jasne dla wielu z nas, w tym dla takich jak ja, którzy początkowo mocno popierali proces pokojowy, że przywódcy Palestyńczyków nigdy nie zamierzali zaakceptować prawa Izraela do istnienia. Dowód na to przyszedł w lipcu ubiegłego roku, kiedy Palestyńczycy otrzymali od Izraela to, co chcieli: państwo palestyńskie, wschodnią Jerozolimę jako stolicę. Ale odrzucili to. Palestyńczycy poprzez negocjacje chcą osłabić stabilność Izraela i jego zdolność do przetrwania" - uważa izraelski dziennikarz.

foto Archiwum RMF

06:05