Prezydent Filipin pani Gloria Arroyo postawiła ultimatum zbuntowanym żołnierzom i oficerom, zajmującym centrum handlowe w śródmieściu stolicy kraju - Manili. Buntownicy mają czas do godz. 11 (czasu polskiego) na złożenie broni. Jeśli tego nie uczynią, siły zbrojne przypuszczą atak.

Ultimatum pani prezydent ogłoszono bezpośrednio po wypuszczeniu przez zbuntowanych żołnierzy ok. 100 Filipińczyków i obcokrajowców, przetrzymywanych przez kilka godzin w sąsiadującym z centrum handlowym luksusowym kompleksie mieszkalnym i w niedalekim hotelu.

Wśród wypuszczonych była ambasador Australii na Filipinach pani Ruth Pearce. Według pierwszych doniesień, wśród wypuszczonych byli też inni obywatele Australii, a także Kanady, Japonii, Izraela i Korei Płd.

Grupa żołnierzy i młodszych oficerów zajęła centrum handlowe po ogłoszeniu przez panią prezydent i wiernego jej dowódcę sił zbrojnych gen. Narciso Abayę planów czystki w wojsku oraz aresztowania ok. 70 oficerów i żołnierzy podejrzanych o przygotowywanie - jak podano - "zamachu stanu". Zbuntowani żołnierze podłożyli ładunki wybuchowe w newralgicznych punktach centrum miasta.

Zobacz również:

Żołnierze i oficerowie twierdzą, że ich celem nie jest dokonanie przewrotu wojskowego, ani przejęcie władzy. Przywódca kilkudziesięcioosobowej grupy utrzymuje, że żołnierze chcą tylko wyrazić sprzeciw wobec rządu. Zarzucają mu korupcję, sponsorowanie terroryzmu i planowanie wprowadzenia stanu wojennego. Domagają się ustąpienia gabinetu.

09:10