Wóz ratownictwa drogowego, który za ponad 2 mln zł kupiła pomorska straż pożarna, zepsuł się zanim zaczął ratować ludzkie życie. W pojeździe pękł wysięgnik, który służy do podnoszenia uszkodzonych samochodów. Jak się okazało, wysięgnik nie był przebadany, a mimo to auto dopuszczono do przetargu.

Samochód kupiono w przetargu ogłoszonym przez Pomorską Komendę Straży Pożarnej. Najważniejszym kryterium w konkursie była cena, która zapewniała 70 proc. zdobytych punktów. Takie aspekty jak: wyposażenie auta, moc silnika i udźwig żurawia, były mniej ważne. Przetarg wygrała jedna z firm z południa Polski.

Według Arkadiusza Miłejko ze straży pożarnej, producent przedstawił wszystkie wymagane dokumenty. Jak przyznał, nie przeprowadzono badań wysięgnika na etapie odbioru końcowego. Jak ustalił reporter RMF Żurawia nie przebadano także w strażackim Centrum Naukowo-Badawczym w Józefowie koło Warszawy.