Żadne polskie dziecko nie powinno być głodne - takie hasła wielokrotnie słyszeliśmy w ustach polityków SLD. O szkolnych obiadkach mówił Leszek Miller, a ostatnio ten temat na antenie RMF podjął Jerzy Hausner.

Wicepremier zgodnie z ostatnią modą w SLD powrócił do lewicowej retoryki. Mogę przypomnieć takie sztandarowe przedsięwzięcia typu wyprawka szkolna, dożywianie dzieci...

Tak to wygląda na sztandarach eseldowskiego rządu. A jak jest na prawdę?

Na jeden obiad dla dziecka w szkolnej stołówce w Bytowie w Pomorskiem wydaje się 1,7 zł minus VAT. To dużo mniej niż w zeszłym roku. Rok temu było to 2,5 zł, bo obiady dofinansowano z rządowej kasy. Teraz gminy muszą zapomnieć o rządowej zapomodze.

W Bytowie w obiady w tym roku dostaje o 400 dzieci mniej niż w zeszłym. Dlaczego? Wyjaśnia to Urszula Porańska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w rozmowie z reporterem RMF Wojciechem Jankowskim:

09:20