Dwaj młodzi mężczyźni wydobyci spod lodu w Parku Moczydło na warszawskiej Woli najprawdopodobniej założyli się o to, który z nich przejdzie po tafli zamarzniętego jeziorka. Lód załamał się pod nimi kilkanaście metrów od brzegu. Obaj walczą o życie w szpitalu.

Gdy płetwonurkowie wyciągnęli młodych mężczyzn spod lodu, obaj byli nieprzytomni. Jak usłyszał od ratowników reporter RMF FM, nie dawali żadnych oznak życia. Przez kilkanaście minut reanimowano ich na brzegu jeziorka. Potem, wciąż nieprzytomnych, ratownicy przenieśli na specjalnych noszach do karetek pogotowia.

Pierwszego z nastolatków wyciągnięto spod lodu po około 20 minutach. Drugi spędził pod lodem najprawdopodobniej ponad pół godziny. Młodzi ludzie przechodzili w poprzek jeziorka. Tafla załamała się pod nimi kilkanaście metrów od brzegu.

Jak poinformował Paweł Frątczak, rzecznik komendanta głównego straży pożarnej, strażacy otrzymali zgłoszenie od policji tuż po godzinie 15 i już po siedmiu minutach byli na miejscu. Po dziesięciu minutach od zgłoszenia na miejsce dotarła specjalistyczna grupa nurkowa z Żerania - w sumie pięć zastępów. Ratownicy musieli użyć specjalistycznego sprzętu - między innymi tzw. przejścia pneumatycznego.

Strażacy apelują o ostrożność

Apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności i niewchodzenie na zamarznięte akweny. Dotyczy to nie tylko młodych ludzi, dotyczy to także wędkarzy, również osób starszych, które starają się dokarmiać ptaki. A szczególnie o tej porze roku lód jest bardzo zdradliwy, bo choć przy brzegu wydaje się gruby, to nigdy nie jest bezpieczny - przypomina Paweł Frątczak.