PSL – dotychczasowy partner SLD – może się okazać poważnym zagrożeniem dla unijnych planów rządu. Socjaldemokraci obawiają się szantażu ze strony ludowców: dopłaty dla rolników za referendum unijne. Czy jest możliwe, że 8 czerwca PSL zagłosuje przeciw rządowi i – tym samym – przeciw wejściu do UE?

Ludowcy już dzisiaj straszą, że w referendum powiedzą „nie”, jeżeli rząd nie dotrzyma obietnicy i nie wypłaci z budżetu dopłat dla rolników w zadeklarowanej w Kopenhadze wysokości. Inny straszak PSL-u to ustawa o ustroju rolnym. Partia chłopska domagała się daleko idącej ochrony ziemi przed wykupem przez cudzoziemców.

W przypadku ustawy o ustroju rolnym SLD prawdopodobnie się nie ugnie - przepisy proponowane przez dotychczasowego koalicjanta były nie do przyjęcia. Co się zaś tyczy dopłat bezpośrednich – trudno dziś wyrokować ostatecznie. Większość obserwatorów twierdzi jednak, że rząd nie posunie się do drastycznego kroku i nie zablokuje środków przeznaczonych na dopłaty. Byłoby to samobójcze politycznie rozwiązanie. Raczej przeważy koncepcja uszczelnienia KRUS-u, poprzez który co roku z budżetu państwa wyciekają ogromne kwoty.

Coraz jaśniejsze staje się, że losy referendum i wejścia do UE są dziś zdesperowanym ludowcom po prostu obojętne. Liczą się jedynie korzyści odniesione przez chłopskich polityków w wojnie z SLD.

Jaki będzie los winiet i biopaliw po rozwiązaniu koalicji?

FOTO: Archiwum RMF

18:25