Czeki opiekuńcze mają zrewolucjonizować dotychczasowy system pomocy państwa dla ludzi starych i niedołężnych - informuje "Gazeta Wyborcza". Ustawę kończy pisać zespół senatorów, posłów i ekspertów. Projekt popiera minister Michał Boni.

Według niej rodzina, która będzie chciała wynająć opiekuna dla chorego krewnego, umieścić go w domu pomocy społecznej lub w domu dziennego pobytu, dostanie czek opiekuńczy pokrywany z budżetu na sumę od 800 do 1200 zł miesięcznie w zależności od stopnia niesamodzielności. Mając taki czek, będzie można wybrać na rynku usługodawcę, który zapewni opiekę. Ustawa zakłada też finansowanie przez państwo składki zdrowotnej i ZUS członkom rodziny, którzy zdecydują się opiekować zniedołężniałym krewnym. Państwo pomagałoby też opiekunowi - mógłby on na miesiąc na koszt państwa umieścić krewnego w ośrodku pomocy, a sam w tym czasie odpocząć.

Ale jak to sfinansować? Autorzy ustawy uważają, że część pieniędzy można znaleźć w obecnym systemie pomocy. Jak zaznaczają, dzięki nowemu prawu w Polsce przybędzie ok. 200 tys. miejsc pracy.

Dziś na opiekę długoterminową przeznaczamy ok. 10 mld zł rocznie, z tego 5 mld na zasiłki i dodatki pielęgnacyjne. Po 75. roku życia dodatek pielęgnacyjny (blisko 190 zł) dostaje z ZUS każdy emeryt - zdrowy czy chory.

Nowy system powinien wejść w życie w 2012 r. Jego wprowadzenie byłoby rozłożone na kilka lat. Hiszpanie na podobne zmiany dali sobie 14 lat.

Jak szacuje GUS, do 2035 r. liczba Polaków mających 65 lat dojdzie do 8,5 mln. W tej grupie coraz więcej będzie ludzi, którzy nie będą w stanie o siebie zadbać. Dziś jest ich ok. miliona, w 2035 r. będzie ich 2,5 mln.