"Jako Polacy mamy ogromne sukcesy, nie tylko w ostatnich latach, lecz także na przestrzeni wieków. Jesteśmy narodem zwycięzców" – stwierdził w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. "Gdyby tak nie było, nie byłoby nas dziś w tym miejscu Europy, między Rosją a Niemcami, i to po prostu trzeba pokazywać" – przekonywał. Zdradził też, że jest przeciwnikiem odejścia od ocen i zadawania prac domowych.

"Jako Polacy mamy ogromne sukcesy, nie tylko w ostatnich latach, lecz także na przestrzeni wieków. Jesteśmy narodem zwycięzców" – stwierdził w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. "Gdyby tak nie było, nie byłoby nas dziś w tym miejscu Europy, między Rosją a Niemcami, i to po prostu trzeba pokazywać" – przekonywał. Zdradził też, że jest przeciwnikiem odejścia od ocen i zadawania prac domowych.
Przemysław Czarnek /PAP/Radek Pietruszka /PAP

Mówiąc o “narodzie zwycięzców" Przemysław Czarnek zauważył: "Jestem absolutnie przekonany, że zdecydowana większość nauczycieli dokładnie to wie, rozumie i chce tę wiedzę przedkładać uczniom". My jako resort jesteśmy w tym tylko pomocni - dodał.

Szef resortu edukacji i nauki w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" kolejny raz zapewnił, że odbudowanie prestiżu zawodu nauczyciela jest jednym z priorytetów.

Chcemy odbudować etos nauczyciela, wzmacniając jego autorytet i pozycję w szkole. Stawiam opór pomysłom odejścia od oceniania uczniów, rezygnacji z zadawania prac domowych i coraz większej ewaluacji - zaznaczył. Ponowił też deklaracje, że dzieci wracają do stacjonarnej nauki w normalnych warunkach.

"Nie twórzmy świata niczym z horroru"

W rozmowie z PAP Przemysław Czarnek był pytany m.in. o problemy psychiczne, które nasiliły się u uczniów I nauczycieli w związku z pandemią.

Jak rozmawiam z nauczycielami słyszę od nich raczej, ile dobrego zrobił dzieciom powrót do szkół na te ostatnie sześć tygodni przed wakacjami. Obserwacja zachowania dzieci i młodzieży przez te sześć tygodni nie wskazuje wcale na to, żeby w nastąpiła jakaś totalna zapaść. Byłbym więc ostrożny w ferowaniu takich sądów, kreśleniu makabrycznych obrazów, bo efekt może być taki, że wmówimy dzieciom, jak to bardzo jest z nimi źle. A nie jest - ocenił. Owszem, na skutek pandemii i zamknięcia w domach pojawiły się i spotęgowały się problemy, ale tylko u części dzieci i młodzieży, nie u wszystkich i nie u większości - zauważył. Nie twórzmy świata niczym z horroru. Zwłaszcza, że znakomita większość najmłodszych Polaków dobrze sobie poradziła w tym trudnym czasie, a możliwość powrotu do szkół sprawiła, że wrócili do normalności, odżyli - argumentował minister. 

W wywiadzie minister odpowiedział też na pytanie, jak skłonić niektórych rodziców do lepszej współpracy ze szkołą i sprawić, by nie przerzucali na nauczycieli pełnej odpowiedzialności za edukację i wychowanie dzieci.

Niestety, zdarzają się takie osoby. Co gorsza, kiedy coś złego się stanie, uczeń ma kłopoty z nauką, sprawia problemy wychowawcze, to nie mają pretensji do siebie i swojego dziecka, tylko do nauczyciela. A to powoduje, że nauczyciele, w oczach dzieci, tracą autorytet niezbędny w procesie edukacji i wychowania. Trzeba wrócić do miejsca, do czasów, kiedy nauczyciel był autorytetem i dla dzieci, i dla rodziców. Bo jeśli nie jest autorytetem dla rodziców, to nie jest autorytetem dla dzieci, a wtedy nie jest w stanie przekazywać im efektywnie wiedzy, mądrości, zasad
- zauważył Czarnek. Chciałbym sprawić, żeby znów szkoła oceniała ucznia, a nie uczeń szkołę, bo dziś to wszystko próbuje się stawiać na głowie - dodał.