"Jestem maszynistą ponad 40 lat i takiego bałaganu na kolei nigdy nie było" - taką opinię o remontach torów i ciągłych zmianach w organizacji ruchu usłyszał reporter RMF FM. PKP PLK prowadzi w tej chwili tak dużo renowacji, że nikt już nad tym nie panuje. Urząd Transportu Kolejowego nie jest w stanie ich wszystkich kontrolować.

Maszyniści są rozgoryczeni i zrezygnowani. Nie dziwią się, gdy słyszą o kolejnym wypadku czy zderzeniu pociągów. Tłumaczą, że zmian na torach jest tak dużo, że czasem sami są nimi zaskoczeni.

Jeden z maszynistów podaje przykład trasy z Warszawy do Gdańska. Na tym odcinku jest ponad 160 różnych ograniczeń prędkości. Rozkaz, w którym są one wymienione, to kilkumetrowy papier. Tak naprawdę trudno nawet w całości go przeczytać przed wyruszeniem w drogę. Czytać i jednocześnie prowadzić? To niezbyt bezpieczne. Nie sposób też zapamiętać tych wszystkich zmian.

Maszyniści narzekają też na fatalny sposób szkolenia nowych pracowników. To często bardzo młodzi, siłą rzeczy niedoświadczeni ludzie, a ich szkolenie trwa zbyt krótko.

UTK nie starcza kontrolerów

Pytany przez nas o te problemy Urząd Transportu Kolejowego twierdzi, że potrzebnych byłoby 100 razy więcej kontrolerów, żeby przypilnować wszystkich trwających inwestycji. Dlatego Urząd koncentruje się na najważniejszych remontach i pilnuje tylko tych. Maciej Domański z UTK przyznaje, że w trakcie każdej kontroli znajdowane są nieprawidłowości. Właściwie zawsze są punkty, w których organizator remontu może coś poprawić i zmienić na lepsze.

UTK liczy, że zapewnienia ministra transportu o zwiększeniu budżetu i kadry w tym urzędzie w końcu zostaną spełnione.