Prezydium klubu SLD wykluczyło posła Andrzeja Pęczaka z klubu. Jeszcze w tym tygodniu sprawą przynależności Pęczaka do Sojuszu zajmie się sąd partyjny. Nie wiadomo jeszcze, czy koledzy z SLD zgodzą się na areszt dla Pęczaka.

Koledzy z SLD wyrzucili Pęczka z klubu. Decyzja zapadła szybko, ale nie oznacza to, że nie obyło się bez dyskusji. Władze klubu zastanawiały się, czy nie lepiej byłoby, gdyby to Pęczak sam z członkostwa w klubie zrezygnował. Jednak takiej deklaracji się nie doczekaliśmy – mówi rzecznik klubu Bronisław Cieślak. Prezydium wykluczyło w sposób jednoznaczny i jednogłośny.

W najbliższych dniach poseł pożegna się prawdopodobnie także z partią. Pan Pęczak czysty nie jest, za uszami ma sporo - przyznaje Krzysztof Janik. Ale przed aresztowaniem Sojusz może go obronić. Janik przekonuje, że areszt jest dla osób, które mogą utrudniać śledztwo czy mataczyć. Trudno mataczyć z facetem, który siedzi w pierdlu - przekonuje.

Jak ostatecznie zachowa się Sojusz w głosowaniu nad zgodą na areszt - nie wiadomo. SLD nadal się waha. Zdaniem Donalda Tuska Sojusz broni Pęczaka, bo zdaje sobie sprawę z tego, że tak prominentny polityk nie działał sam. Pan Pęczak nie byłby problemem, nie dostawałby mercedesów, gdyby nie jego polityczne możliwości i gdyby nie jego protektorzy.Andrzej Pęczak to protegowany m.in. Leszka Millera.