Jeden z księży prowadzących proces beatyfikacyjny Jana Pawła II to były współpracownik Służby Bezpieczeństwa. Na jego ślad w archiwach IPN natknął się ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Zaskoczenia nie ukrywa metropolita krakowski: Z przykrością przyjmuję taką wiadomość. Nie wiem i nie chcę nawet przypuszczać, by to było prawdą - powiedział kardynał Stanisław Dziwisz.

Poznałem nazwisko domniemanego agenta. Jednak nie czytałem ani akt ani nie dotarły do mnie żadne pisemne materiały, dlatego uczciwość i ludzka, i dziennikarska, nakazuje mi zachować milczenie, jeśli chodzi o jego nazwisko - mówi Marek Zając, publicysta „Tygodnika Powszechnego”. Szef działu religijnego czasopisma podkreśla, że nie doszło do zdyskredytowania procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II. Z Markiem Zającem rozmawia dziennikarz RMF FM Bogdan Zalewski:

Według tych informacji, duchowny został szantażem zwerbowany przez SB jeszcze w latach 70. w Polsce. Kilka lat potem wyjechał do Rzymu. Ks. Zaleski nie chciał zdradzić jego pseudonimu, zaznaczając, że ta współpraca nie była ciągła, dlatego wymaga dokładnego wyjaśnienia.

Zdaniem księdza Zaleskiego ci, którzy powoływali zespół przygotowujący beatyfikację powinni lepiej sprawdzać osoby, które się w nim znalazły. Z ks. Zaleskim rozmawiał nasz reporter Maciej Grzyb:

Duchowny przygotowuje książkę "Księża wobec SB"; zaznaczył, że w jego publikacji obok nazwisk tajnych współpracowników, opisane będą przypadki tych duchownych, którzy byli werbowani przez SB, ale współpracy nie podjęli, jak abp Wojciech Ziemba, który był, co prawda, zarejestrowany jako kontakt operacyjny, ale nie przekazywał SB żadnych informacji i został wyrejestrowany.