W amerykańskich nalotach na jedną z wiosek we wschodnim Afganistanie miało zginąć ponad sto osób. Tak przynajmniej twierdzi lokalna starszyzna plemienna.

Mieszkańcy wioski chcą, żeby przedstawiciele amerykańskiej armii przyjechali i na własne oczu zobaczyli zniszczenia. Według mieszkańców wioski do ataku doszło wczoraj nad ranem. Jednocześnie z Kandaharu, na południu Afganistanu napływają doniesienia, że ośmiu zagranicznych bojowników, najprawdopodobniej członków al-Qaedy, terrorystycznej siatki Osamy bin Ladena zabarykadowało się w szpitalu w południowej części miasta. Szpital jest okrążony przez siły bezpieczeństwa, jednak na razie wstrzymują się one od ataku.

12:00