Prokuratura Okręgowa w Olsztynie umorzyła śledztwo, w którym badała, czy prokurator z Łodzi mógł nie dopełnić obowiązków w śledztwie dot. wydawania pozwoleń na broń przez łódzkich policjantów. Śledczy uznali, że nie doszło do przestępstwa.

Umorzony wątek został wyłączony przez Prokuraturę Generalną ze śledztwa ws. nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi przy egzaminach i wydawaniu zezwoleń na broń palną. Łódzcy policjanci mieli załatwiać VIP-om broń bez konieczności zdawania egzaminów. Śledztwo prowadzi prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim. W tej sprawie jako świadek przesłuchany został b. już minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk. Postępowanie oparte jest o materiały z rozpracowania operacyjnego, które prowadzili funkcjonariusze łódzkiego wydziału Biura Spraw Wewnętrznych KGP.

W środę dziennikarze śledczy portalu tvn24.pl podali, że Grabarczyk został nagrany w sprawie egzaminu na broń, jednak łódzki prokurator, który analizował materiały operacyjne, nie wystąpił do sądu o to, aby podsłuchana rozmowa mogła być uznana za dowód w śledztwie. Sprawę tę badali olsztyńscy prokuratorzy.

Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Zbigniew Czerwiński, w toku prowadzonego śledztwa zgromadzono materiał dowodowy, częściowo niejawny, który pozwolił jednoznacznie ustalić, że nie doszło do popełnienia przestępstwa w tej sprawie.

Treść przeanalizowanego w toku postępowania materiału operacyjnego wskazuje, że zarówno funkcjonariusze BSW KGP, jak i prokurator dokładnie przeanalizowali zgromadzony w sprawie materiał z kontroli operacyjnej. Pewne poszlaki zachowań potencjalnie naruszających normy prawne, niczym nie potwierdzone, nie mogły stanowić podstawy wniosku o wyrażenie tzw. zgody następczej - poinformował rzecznik.

Przypomnijmy, że po ujawnieniu afery wokół uzyskanego przez niego pozwolenia na broń, Cezary Grabarczyk podał się do dymisji. Jego miejsce zajął Borys Budka.

(mn)