Nie próba samobójstwa, a zabawa bronią była przyczyną wypadku w jednostce wojskowej na Majdanku w Lublinie - takie są wstępne ustalenia tamtejszej prokuratury garnizonowej. Prokuratura bada sprawę ciężkiego postrzelenia żołnierza służby zasadniczej.

Do wypadku doszło w piątek wieczorem w III Brygadzie Zmechanizowanej w Lublinie, ale dopiero dziś poinformowała o nim prokuratura. Żołnierz rozprowadzający warty bawił się bronią, pistoletem maszynowym PM-84, w pomieszczeniu wartowni, gdzie żołnierze odpoczywają. Padł przypadkowy strzał, kula ugodziła w głowę siedzącego w pobliżu kolegę - powiedział szef lubelskiej prokuratury wojskowej ppłk Przemysław Dudzik.

25-letni starszy szeregowy Bogdan D. został trafiony w oko. Kula uszkodziła mu też kręgosłup. Mężczyzna w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala. Przeszedł pierwszą operację i czeka go następna.

Prokuratura wyklucza, by było to umyślne postrzelenie. Sprawca i ofiara to koledzy z jednego poboru. Służą w wojsku od czerwca ubiegłego roku. Nie było między nimi żadnych konfliktów. Świadkiem wypadku był jeszcze jeden żołnierz - wyjaśnił Dudzik. Sprawca postrzelenia został aresztowany na trzy miesiące. Postawiono mu zarzut nieostrożnego obchodzenia się z bronią i spowodowania ciężkich uszkodzeń ciała. Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

21:15