Austriacy wciąż próbują ustalić przyczyny pożaru górskiej kolejki, w którym zginęło w sobotę 160 osób. Według ekip prowadzących śledztwo kolejka miała kłopoty prawdopodobnie już w momencie wjazdu do tunelu. W Austrii obowiązuje żałoba narodowa.

Policja twierdzi, że kolejka miała problemy techniczne już momencie wjzadu do tunelu. Zatrzymała się, jak podkreśla Christian Tisch jeden z policjantów prowadzących dochodzenie, sześćset metrów w głębi tunelu:

"Kolejka nie została zatrzymana przez nikogo z personelu. Znajdowała się w tunelu, gdy na górnej stacji odczytano sygnał „stop”. Prawdopodobnie kolejka zatrzymała się sama z nie wyjaśnionych dotąd przyczyn" - stwierdził Tisch. Na torach oraz przy wjeździe do tunelu odkryto mazistą substancję - smar lub paliwo, które, jak się przypuszcza, najprawdopodobniej wyciekło z kolejki. Ekipy dochodzeniowe nie wykluczają, że ogień pojawił się zanim kolejka wjechała do tunelu. Taką tezę potwierdza zeznanie jednej z osób, która przeżyła katastrofę, jakoby pasażerowie wyczuli dym zaledwie kilka sekund po wyruszeniu kolejki z głównej stacji.

Trudna akcja

Austriackim ratownikom udało sie już wydostać z tunelu kolejki górskiej w Kaprunie ciała 128 ofiar katastrofy. Prawdopodobnie w środę zakończy sie ten etap operacji i ciała wszystkich 160 turystów zostaną przewiezione do Salzburga na badania kodu genetycznego. Tymczasem do rodzin zabitych zgłosił sie amerykański prawnik, sławny z procesów o odszkodowania dla ofiar Holocaustu i zaproponował im swoje usługi. Ed Fagan chce pozwać właścicieli kolejki o odszkodowania. Proces toczyłby sie najprawdopodobniej przed sądem amerykańskim, bo można uzyskać tam wyrok najkorzystniejszy dla rodzin ofiar.

W tunelu w masywie Kitzsteinhorn przedstawiciele austriackiej prokuratury zabezpieczyli wypalony wrak kolejki. Wprowadza się także zmiany w przepisach bezpieczeństwa. Drobiazgowej kontroli poddano bliźniacze kolejki w Tyrolu i Karyntii a także w Hiszpanii, ponieważ z Austrii eksportowano tam podobne zestawy kolejek górskich. Austriacki Urząd Nadzoru Kolei Linowych postanowił, że odtąd w każdym składzie pociągu będzie dwóch motorniczych w pierwszym i ostatnim wagonie, a nie jeden jak dotąd. W sobotnim wypadku motorniczy zginął prawdopodobnie jako pierwszy a tylko on mógł otworzyć drzwi w pociągu. Obecnie będzie to możliwe także przy pomocym urządzenia przypominającego hamulec bezpieczeństwa. Wąskie schody ucieczkowe biegnące równolegle z torami będą poszerzone, ale to wymaga przebudowy tunelu.

00:30