Ludzie wracający z 2-tygodniowych wczasów w miejscowości Abzar 3 razy byli zawrócani z granicy, przejechali dopiero za czwartym razem. Autobus z turystami krążył po Bułgarii przeszło 18 godzin. Organizatorem wyjazdu jest krakowskie biuro „Barbatur”.

Kiedy turyści dojadą do Polski, nie wiadomo, bo postoje na innych granicach także mogą potrwać. Wszystko z powodu obecności w autokarze osób, które nie zostały wpisane na specjalną listę.

Pilotka, która jechała tym samym autobusem, nie udzielała żadnych informacji nie tylko dziennikarzom, ale również jadącym z nią turystom.

Wracający z wczasów z Bułgarii skarżą się na ogólnie fatalną organizację. Kilka dni temu, kiedy jeden z uczestników wybił sobie bark, ludzie musieli płacić gotówką, w dolarach, by wynajętym autem przewieźć go i uzyskać pomoc w szpitalu.

Organizatorem feralnego wyjazdu jest krakowskie biuro „Barbatur”. Dziś w biurze urzęduje tylko jedna osoba. Nie ma pojęcia, co jest przyczyną kłopotów turystów. Prezes firmy jest nieobecny, wyjechał do Bułgarii, ale nie pechowym autobusem.

Reporterowi RMF udało się dotrzeć do przedstawiciela przewoźnika - firmy Rad-tur. On również nie był zorientowany w kłopotach krakowskich turystów.

Foto: Archiwum RMF

06:20