4,5 tysiąca wyznawców sekty Wissariona z dala od cywilizacji od 10 lat buduje osadę i świątynię nowej religii. Sam Wissarion, który pozuje na Chrystusa, to 43-letni były milicjant. Wierni uważają go za Zbawiciela.

Prawosławna Cerkiew ogłosiła Wissariona fałszywym prorokiem i wyklęła jego zwolenników. Pojawiły się też plotki, że sekta robi wyznawcom „pranie mózgu” i nie daje im jeść.

Czegoż to ludzie nie wymyślą. Mówią, że my tutaj złoto wypłukujemy w syberyjskich rzeczkach, a nauczyciel siedzi na złocie - śmieje się Igor Novikow, bliski współpracownik Wissariona.

Jak dodaje mit totalitarnej sekty zaczyna się jednak rozsypywać. Rzecz w tym, że wierni mieszkają w kilkudziesięciu zwykłych wioskach rozrzuconych w promieniu 100 kilometrów. W każdej chwili mogą wyjechać. Oni jednak naprawdę wierzą, że Wissarion jest święty. Jak długo przetrwa sekta okaże się dopiero po śmierci proroka.

Liczni wyznawcy Wissariona rozczarowali się już na samym początku: Wszyscy mówili tam raj, tam niczego nie trzeba, ale okazało się, że nowy świat trzeba zbudować własnymi rękami, a te ręce niczego robić nie umieją - śmieje się Igor, były aktor z Petersburga.

Wielu wiernych wyjechało, jednak większość pozostała, walcząc w trudnościami. Miejscowa ludność – początkowo nastawiono wrogo – zaczęła traktować ich z szacunkiem. Jacy interesujący, wiecznie się uśmiechają, żyją w bóg wie, jakich ciężkich warunkach i nic ich nie przeraża, ani deszcz, ani śnieg - opowiada Siergiej, który trafił do wioski Czeremszanka przed trzema laty. Jego matka zareagowała na jego decyzję bardzo negatywnie. To się jednak zmieniło, ponieważ Siergiej rzucił picie i staje się coraz lepszym człowiekiem.