Przed skierniewickim sądem nie rozpoczął się dziś proces byłego szefa kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy. Mieczysław Wachowski miał wypadek – spadł ze schodów i nie mógł stawić się w sądzie.

Tak racje swojego klienta tłumaczyła mecenas Joanna Agacka-Indecka. Obrońca złożyła także wniosek o odroczenie rozprawy i do tego przychyliła się zarówno prokurator, jak i sąd. Kolejna rozprawa ma się odbyć 19 stycznia. Pełnomocnik Wachowskiego chciała również, żeby sąd uchylił kaucję w wysokości 200 tysięcy złotych. To poręczenie majątkowe główny oskarżony musiał wpłacić, aby opuścić areszt. Na to nie zgodziła się prokuratura i sąd utrzymał kaucję. Pełnomocnik Wachowskiego prosiła też o przeniesienie procesu do Warszawy, tłumacząc, że oskarżeni i świadkowie stamtąd pochodzą, a dojazdy do Skierniewic będą kłopotliwe. Zdaniem prokurator Beaty Marczak, tą kwestią już sądy zajmowały się wcześniej (między innymi w Łodzi) i nie ma powodu, żeby wracać do tej sprawy. Według oskarżyciela, najważniejsze jest miejsce zamieszkania świadków, a ci pochodzą z Łodzi i okolic. Do tego wniosku obrony sąd jeszcze się nie ustosunkował się.

Wachowski jest oskarżony o próbę wyłudzenia dwóch milionów złotych od irackiego biznesmena, któremu zaproponował pomoc w zwolnieniu z aresztu. Usiłował też na milion złotych oszukać podłódzkich biznesmenów. Prokuratura zarzuca byłemu ministrowi również powoływanie się na wpływy u wojewody łódzkiego i w prokuraturze.

Wachowski w trakcie śledztwa nie przyznał się do winy. ABW zatrzymała go w styczniu 2007 roku. Po miesiącu i wpłaceniu kaucji, wyszedł z aresztu.

Oprócz byłego szefa kancelarii prezydenta Wałęsy, na ławie oskarżonych zasiada także dwoje prawników. Wszystkim grozi do 10 lat więzienia.

Pierwszy akt oskarżenia w tej sprawie prokuratura skierowała do sądu pod koniec grudnia 2007 roku. Jednak sprawa krążyła między sądami, ponieważ znaczna część łódzkich sędziów złożyła oświadczenia o wyłączeniu się z orzekania w tej sprawie, ze względu na osobę jednego z podejrzanych prawników – adwokata i byłego sędziego Jerzego P.