Odnalazł się 21-letni opolanin, którego od wczoraj poszukiwano w rejonie Babiej Góry. Turysta o własnych siłach doszedł do schroniska w Slanych Vodach po słowackiej stronie granicy. Jak się okazało, mężczyzna zabłądził i noc spędził w szałasie u podnóża Babiej Góry. Jest przemęczony, ale w dobrym stanie.

W poszukiwaniach 21-latka, prócz goprowców, uczestniczyli funkcjonariusze straży granicznej oraz pracownicy Babiogórskiego Parku Narodowego – łącznie niemal 70 osób. Ratownicy korzystali również z pomocy psów.

Mieszkaniec Opola zaginął wczoraj po południu w okolicy Lodowej Przełęczy. Wraz z kilkoma turystami szedł ze schroniska na Markowych Szczawinach na Babią Górę. W pewnym momencie przystanął, żeby włożyć dodatkowe spodnie. Później nikt go już nie widział.

W rejonie Babiej Góry panują fatalne warunki. Wieje wiatr, pada gęsty śnieg. Widoczność jest minimalna. Warunki turystyczne są bardzo trudne. Obowiązuje II stopień zagrożenia lawinowego.

Pracowitą noc mieli także ratownicy z Bieszczadzkiej Grupy GOPR. W rejonie Jawornika koło Komańczy szukali 3 osób: opiekuna i dwóch nastolatków. Rano 10-osobowa grupa młodzieży wraz z opiekunem wyruszyła na wycieczkę w góry. Wróciło tylko 7 osób. Okazało się, że zagubieni ludzie stracili orientację.

Ratownicy o górskich wycieczkach w takich warunkach mówią krótko: W tym wypadku to brak rozsądku i - nie boję się powiedzieć tego wprost - głupota - mówi Leszek Berezka, ratownik Bieszczadzkiej Grupy GOPR .

12:05