"Strajku tak rozumianego, jak wiosną tego roku, słychać i widać nie będzie, z tego co pamiętam, zawsze było tak, że część nauczycieli wychodziła poza swoje obowiązki, a część nie i strajk pewnie nadal na tym ma polegać" - tak szef MEN Dariusz Piontkowski komentuje w Porannej rozmowie w RMF FM zapowiedź strajku włoskiego nauczycieli, który zacznie się 15 października. "To jest sygnał, że nauczyciele wciąż uważają, że należy coś jeszcze zrobić w prawie oświatowej, w sytuacji w szkole i będziemy rozmawiali" - zapewnia gość Roberta Mazurka. Równocześnie minister twardo stwierdza: "W tej chwili nie ma żadnych prac związanych z wprowadzeniem przyspieszonej emerytury dla nauczycieli".

Chcielibyśmy, aby owoce wzrostu gospodarczego były dzielone pomiędzy ludzi, którzy są w największej potrzebie, aby były dzielone sprawiedliwe. Nauczycielom daliśmy najwyższą podwyżkę w skali jednego roku, jaka kiedykolwiek miała miejsce - tak minister edukacji skomentował w Porannej sprawę zarobków nauczycieli. Możliwości budżetu są ograniczone, nauczyciele nie są jedyną grupą zawodową - usłyszał Robert Mazurek z usta szefa MEN. Podwyższamy minimalne wynagrodzenia nauczycieli - dodał Dariusz Piontkowski.

W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Mazurek kontynuował wątek zarobków nauczycieli. Jak przyznał minister edukacji, "z punktu widzenia Warszawy to są niewielkie pieniądze".  Zaznaczył jednak, że w innych regionach sytuacja jest inna. Proszę pojechać do Sokółki czy innych, mniejszych miasteczek (...) i tam pan usłyszy, że wynagrodzenie nauczycieli wcale nie jest traktowane przez innych jako bardzo niskie - tłumaczył prowadzącemu rozmowę Dariusz Piontkowski. 

Dopytywany o postulat programowy PiS, który zakłada zwiększenie o jedną liczbę godzin wychowania fizycznego, szef resortu edukacji stwierdził, że "pięć godzin WF-u to jest taki postulat bardzo odległy". Nie wiemy, czy go jeszcze wprowadzimy - dodał. Podkreślał, że stara się wyważyć dwa podejścia do tworzenia podstaw programowych. Z jednej strony, żeby uczeń uczył się jak najwięcej rzeczy, żeby miał jak najszerszą wiedzę, (...) ale z drugiej strony on ma też ograniczone możliwości fizyczne - przekonywał gość RMF FM.

Robert Mazurek: Panie ministrze, ZNP ogłosiło, że przystąpi 15 października do strajku włoskiego. Pytanie, czy znów weźmiecie nauczycieli na przeczekanie?

Dariusz Piontkowski: Po pierwsze, strajku tak rozumianego jak wiosną tego roku słychać i widać, że nie będzie. Z tego, co pamiętam, w szkole zawsze było tak, że część nauczycieli wychodziła poza swoje obowiązki, wykonywała je, a część nie - pewnie na tym ten strajk ma nadal polegać.



Będzie polegał na tym, jak słyszeliśmy od pana Broniarza, że np. nie będzie wycieczek szkolnych, że nie będzie kółek zainteresowań, nie będzie godzin pozalekcyjnych etc.

Pan Broniarz jednocześnie powiedział, że każdy nauczyciel sam będzie decydował. Ja pamiętam ze swojej praktyki szkolnej, że część nauczycieli wykonywała nawet te obowiązki, które do nich nie należały, bo np. chcieli pomóc pani Basi w inwentaryzacji, o której pan Broniarz mówi, która odbywa raz na ileś tam lat, część nauczycieli jeździła na wycieczki, część nie - i, widzę, ten protest będzie nadal na tym polegał.

Czyli pan się w ogóle nie przejmuje protestem.

Nie, to jest sygnał, że nauczyciele ciągle uważają, że należy coś jeszcze zrobić w prawie oświatowym, w sytuacji w szkole - i będziemy rozmawiali. Ja wielokrotnie deklarowałem, że chcę rozmawiać - także na temat przyszłych zmian.

My też będziemy o tym rozmawiać. PiS obiecywał, że przywróci prawo do wcześniejszej emerytury dla nauczycieli. W 2008 roku, za pierwszych rządów Platformy, hen, hen, zostało im to odebrane, teraz mieliście przywrócić to prawo, żeby nauczyciel po 30 latach mógł przechodzić emeryturę.

Nie deklarowaliśmy tego, mówiliśmy...

Deklarowaliście.

...tylko o tym, że będziemy się nad tym zastanawiali. Prezes chyba wiosną tego roku wspomniał, że można byłoby się nad tym zastanowić...

No i co? Bo wtedy, jak był strajk, to mówiliście, że można się zastanowić, ale wam przeszło, rozumiem, tak?

Ale to nie była deklaracja taka, że wprowadzimy na pewno, tylko trzeba się temu przyjrzeć. W tej chwili nie ma żadnych prac prowadzonych związanych z przywróceniem przyspieszonej emerytury.

Czyli nic z tego nie będzie. Dobrze rozumiem?

W tej chwili nie prowadzimy prac.

Panie ministrze, wiosną nauczyciele chcieli tysiąca złotych podwyżki, wyliczaliście, że to kosztuje 6 miliardów złotych, kupę pieniędzy, i nas na to nie stać. W czerwcu okazało się, że nas na wszystko stać - po "hattricku Kaczyńskiego", usłyszeliśmy, że będzie trzynasta i czternasta emerytura. Wie pan, ile kosztuje jedna taka transza emerytur, np. trzynasta albo czternasta?

Koło 9 czy 10 miliardów...

Nie. 6 miliardów 16 milionów - wyliczył money.pl, czyli dokładnie tyle, ile chcieli nauczyciele. To rozumiem, że dla nauczycieli nie ma, ale dla emerytów tak. To taki jest rachunek? Mogliście nie dawać czternastej emerytury na przykład, zostać tylko przy trzynastej.

Prezes Kaczyński i politycy Prawa i Sprawiedliwości mówią w ten sposób: chcielibyśmy, aby owoce wzrostu gospodarczego były dzielone pomiędzy ludzi, którzy są w największej potrzebie, aby były dzielone sprawiedliwie.

Czyli nauczycielom nie potrzeba więcej pieniędzy.

Nauczycielom daliśmy najwyższą podwyżkę w skali jednego roku, jaka kiedykolwiek miała miejsce. Przypomnę, że łącznie otrzymali wzrost wynagrodzenia o 15 procent. Nigdy w ciągu jednego roku nauczyciele tak wysokiej podwyżki nie otrzymali.

Od września dostali (podwyżkę) o 9,6 procent, prawda?

Tak i w styczniu pięć, czyli łącznie około 15 procent.

Naprawdę nie dałoby się zrobić tak, że dajecie nauczycielom np. ten tysiąc złotych, a nie ma czternastej emerytury? Emeryci i tak się ucieszyli z trzynastej - a wtedy mielibyście dwie grupy społeczne zadowolone.

Po pierwsze mówimy, że możliwości budżetu są ograniczone.

Ale pokazuje właśnie panu, że są te pieniądze. Na czternastą emeryturę są.

Nauczyciele nie są jedyna grupą zawodową. I z tego co ja obserwuję, choćby patrząc po mojej mamie, to jej możliwości finansowe są zdecydowanie mniejsze niż osób zarabiających. My doprowadziliśmy choćby do tego, że podwyższyliśmy minimalną emeryturę. Przypomnę, jeszcze niedawno, że było to zaledwie kilkaset złotych.

Teraz jest 1100.

No właśnie, to jest jednak spora różnica.

Minimalna pensja w przyszłym roku będzie wynosiła 2600 złotych.

Ale to źle, że Polacy będą więcej zarabiali?

Znakomicie.

Ja też się cieszę.

To panie ministrze, teraz mam przed sobą tabelę płac etatów nauczycielskich. Stażysta od września zarabia 2782 zł brutto, czyli to jest o 182 złote więcej niż będzie pensja minimalna. Na rękę będzie dostawał 151 złotych więcej niż sprzątaczka zatrudniona w szkole. I jeśli  ta sprzątaczka przyjdzie do pracy razem z nim i też nie będzie miała wysługi lat. Bo jeśli będzie miała wysługę lat, to sprzątaczka będzie zarabiała więcej, niż nauczyciel.

Trzeba zmienić także te minimalne wynagrodzenia...

Hello, przede mną jest minister edukacji.

Chwila. Przypomnę, że to rozporządzenie mówi o nowych stawkach minimalnego wynagrodzenia od września tego roku. Na razie jest to realizowanie porozumień z Solidarnością z sierpnia tego roku. Podwyższamy minimalne wynagrodzenia nauczycieli.

Pan przed chwileczką, panie ministrze, opowiadał o tym nauczycielskim eldorado.

Ale ja nic nie mówiłem o eldorado, to pan zaczyna mówić o eldorado.

Pan opowiadał o tym, jak to dostali całe 15 procent.

No bo to jest duża podwyżka, uważam.

Panie ministrze, porozmawiajmy o faktach, porozmawiajmy o liczbach.

Proszę wziąć również stawki nauczycieli dyplomowanych, czyli tych najlepiej zarabiających.

3817 złotych, tak to prawda.

To jest stawka zasadnicza za wynagrodzenie zasadnicze. Do tego nauczyciel ma co najmniej 20-letni staż pracy. W większości przynajmniej nauczycieli dyplomowanych. Bo nauczyciel nie może być od razu po zatrudnieniu nauczycielem dyplomowanym. Plus 20 procent stażowego.

3800 może zarobić nauczyciel dyplomowany, czyli to jest jego kres kariery.

Nieprawda. 

Prawda. Finansowy kres kariery.

Plus 20 proc. stażowego, plus duża część nauczycieli ma ponadwymiarowe godziny plus trzynasta pensja.

Panie ministrze. Ponadwymiarowe godziny? To znaczy, że oni mogą sobie dorabiać. Jasne! 

Tak.

Ale to, niech się pan nie gniewa, zatrudniam człowieka i nie mówię mu: wiesz co, ja ci dam mało, ale ty sobie dorób na boku albo gdzie indziej.

Ale on nie zarabia na boku, to jest wliczone w jego etat, w umowę o pracę. Jeżeli ma te godziny dodatkowe, to jest to w jego wynagrodzeniu uwzględnione. 

Nauczyciel kontraktowy będzie zarabiał od września 2862 złote. To jest 262 złote więcej niż pensja minimalna, ta styczniowa. Czy pan nie ma takiego poczucia, że młodzieży, której ten nauczyciel uczy, dajecie taki prosty komunikat: nie ucz się, baranie. Bo jak zostaniesz sprzątaczką, będziesz zarabiać tyle samo co nauczyciel?

Ta regulacja, która podniosła minimalne wynagrodzenia nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego, wymaga moim zdaniem zmiany. Natomiast są sztywne zapisy w Karcie Nauczyciela, które wiążą wynagrodzenie nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego w sposób sztywny. Być może trzeba to zmienić.

Panie ministrze, panu nie jest wstyd, tak po ludzku?

Jeszcze raz mówię. Jeżeli nauczyciel stażysta zarabia kwotę X, to nauczyciel kontraktowy musi zarobić X plus..., nauczyciel dyplomowany X plus... i tak dalej. To są sztywne...

Przede mną siedzi minister edukacji, który może tę kwotę dla nauczyciela stażysty podnieść.

Nie może, jeżeli nie doprowadzi się w porozumieniu ze związkami zawodowymi, nauczycielami, do tego, że troszkę zmienimy relacje pomiędzy poszczególnymi stopniami awansu zawodowego.

Pan ma teraz rzadką okazję, żeby się spalić ze wstydu przed nauczycielami. Czy dokona pan tego samospalenia? Bo to, co robicie, to jest jakiś absolutny cyrk i hańba. Takie rzadkie połączenie.

Wręcz przeciwnie. Dbamy o nauczycieli, staramy się podwyższać ich wynagrodzenie... 

Dostanie nauczyciel 150 złotych więcej niż sprzątaczka. 

Ale proszę pamiętać, że przez wiele lat nauczyciel stażysta zarabiał praktycznie na poziomie minimalnego wynagrodzenia.

I teraz też.

Związki zawodowe doprowadziły do tego, że teraz jest bardzo sztywny zapis pomiędzy poszczególnymi wynagrodzeniami nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu. Trzeba o tym rozmawiać, aby być może to zmienić.