Państwa Unii Europejskiej uzgodniły wspólne stanowisko w sprawie budowy gazociągu Nord Stream 2 – informuje nasza dziennikarka Katarzyna Szymańska-Borginon. Tylko Bułgaria zgłosiła zastrzeżenia. Teraz rozpoczną się negocjacje z Parlamentem Europejskim. "To krok w dobrym kierunku. Celem strategicznym Polski i Francji było rozpoczęcie negocjacji. Liczymy teraz na wsparcie Parlamentu Europejskiego" - powiedział korespondentce RMF FM w Brukseli wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański.

Jest to kompromis, a więc każdy ustąpił - także Polska. Stał się on możliwy dzięki porozumieniu Francji i Niemiec. Ustalono, że stosowanie surowych unijnych przepisów zostanie ograniczone do wód terytorialnych Niemiec, nie będą nimi natomiast objęte wody duńskie tak jak było w pierwotnej propozycji.  

Polscy dyplomaci przekonują jednak, że najważniejszym jest, że teraz można rozpocząć negocjacje z PE tak, aby jeszcze przed wyborami do europarlamentu zamknąć całą sprawę. Czyli żeby znowelizowana dyrektywa gazowa zaczęła obowiązywać od połowy roku.

Prace nad projektem nowelizacji dyrektywy w Radzie UE (która skupia kraje członkowskie) toczyły się od miesięcy bez żadnych postępów. Propozycje były  blokowane przez kraje niechętne dyrektywie, w tym Niemcy, które są zaangażowane w budowę Nord Streamu 2. Piątkowa decyzja jest przełomem.

Projekt nowelizacji przewiduje, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE będą w całości podlegały przepisom restrykcyjnego unijnego trzeciego pakietu energetycznego. Przyjęcie takich regulacji zmniejszyłoby rentowność Nord Stream 2 - drugiego gazociągu, który ma połączyć Rosję z Niemcami przez Morze Bałtyckie.

Opracowanie: