Bohater – tak o zmarłym płk. Ryszardzie Kuklińskim mówi historyk, prof. Andrzej Paczkowski. Pod wpływem doświadczeń, pod wpływem tego, co się działo w Polsce w 1968 r., a przede wszystkim w grudniu 1970 r., on stwierdził, że (...) trzeba coś zrobić, żeby Polska stała się demokratycznym i niepodległym państwem - wyjaśnia Gość RMF.

Konrad Piasecki: Panie profesorze, czy pana zdaniem śmierć płk. Kuklińskiego po raz kolejny uruchomi tę niekończącą się dyskusję: bohater czy zdrajca?

Andrzej Paczkowski: Z całą pewnością, ponieważ miał wielu wrogów i miłośników. Ponownie dojdzie do starcia między nimi.

Konrad Piasecki: Czy to w ogóle jest jeszcze dzisiaj temat do dyskusji, czy to jest w ogóle problem jeszcze, bo wydaje się, że słowo zdrajca wymówią już tylko ci, którzy byli związani z płk. Kuklińskim, a potem stali się jego przeciwnikami politycznymi – Czesław Kiszczak, Wojciech Jaruzelski. Dla reszty jest jednak bohaterem.

Andrzej Paczkowski: Myślę, że bardzo duża część tych, których się nazywa nostalgikami za PRL-em, tych, którzy uważają, że gen. Jaruzelski miał rację, wprowadzając stan wojenny, oni będą mieli podobną opinię, jak właśnie generałowie, których pan wymienił. Nie myślę, żeby ta sprawa, ten konflikt - bohater czy zdrajca - szybko zszedł z porządku dziennego, chociaż on oczywiście nie ma takiego bezpośredniego odniesienia do sytuacji obecnej, nie mniej przecież historia wciąż żyje; żyje w nas, jesteśmy przez nią formowani. Dlatego od pewnych pytań nie sposób się uwolnić. A to jest bardzo ważne pytanie.

Konrad Piasecki: Historycy są ludźmi, którzy powinni mówić bez gniewu i zapalczywości. Pan bez gniewu i zapalczywości powie: bohater czy zdrajca?

Andrzej Paczkowski: Bohater.

Konrad Piasecki: Dlaczego?

Andrzej Paczkowski: Dlatego że pod wpływem doświadczeń, pod wpływem tego co się działo w Polsce w 1968 r., a przede wszystkim w grudniu 1970 r., on stwierdził, że ten system trzeba zmienić. Trzeba coś zrobić, żeby Polska stała się demokratycznym i niepodległym państwem i uznał, że on jako oficer i osoba pracująca w Sztabie Generalnym, może jakby w obrębie wojska tę działalność podjąć. Nie będzie przecież ulotek drukował, strajków organizował. Sam się zgłosił do Amerykanów, będąc za granicą, oni ten kontakt podjęli. Kukliński początkowo miał taki pomysł, że on zorganizuje spisek w wojsku, ale na szczęście Amerykanie byli od niego bardziej trzeźwi i powiedzieli, że to jest beznadziejne, że to donikąd nie prowadzi. I zaproponowali mu, aby zamiast organizować spisek przekazywał im informacje, które wzmacniając Stany Zjednoczone, będą automatycznie osłabiały Związek Sowiecki.

Konrad Piasecki: A nie jest tak, że jeśli bohater, to bohater tragiczny? Człowiek, który tak naprawdę nie doprowadził swoimi działaniami do tego, czego chciał przede wszystkim uniknąć – wprowadzenia stanu wojennego?

Andrzej Paczkowski: Oczywiście ta praca, którą on wykonywał na rzecz Stanów Zjednoczonych, a pośrednio na rzecz wolnej, demokratycznej Polski, nie pociągała za sobą żadnych bezpośrednich skutków.

Konrad Piasecki: A czy nie jest tak, że informacje, jakie Amerykanie posiedli dzięki płk. Kuklińskiemu zostały w pewien sposób roztrwonione, zmarnowane, że tak naprawdę on za swoją decyzję przepłacił tragediami rodzinnymi, a te informacje nikomu się do niczego nie przydały?

Andrzej Paczkowski: Można tak powiedzieć, bo Związek Sowiecki upadł nie dlatego, że Amerykanie wiedzieli, jakie są plany agresywne wojsk Układu Warszawskiego w Europie. System komunistyczny po prostu zapadł się pod ciężarem własnej głupoty i niesprawności. Wobec tego wszystkie te informacje – jakby tak w szerokiej perspektywie – okazały się niepotrzebne. Ryzyko, które ponosił pułkownik Kukliński, było zbędne, ale wtedy, kiedy on je ponosił, on tego nie wiedział.

Konrad Piasecki: Czy pana zdaniem te nieszczęścia i tragedie, które spotkały płk. Kuklińskiego – śmierć synów – to rzeczywiście był efekt długich macek KGB?

Andrzej Paczkowski: Nie wiem, ja mam wątpliwości. Jestem po świeżej lekturze niedawno wydanej książki w Stanach Zjednoczonych o płk. Kuklińskim i tam w zasadzie takiej wyraźnej sugestii nie ma, chociaż oczywiście – obaj synowie zginęli w tragicznych wypadkach; jeden zaginął w ogóle - więc rodzą się różne podejrzenia, należy rozpatrywać taką hipotezę. Z tej okazji przypominano takie powiedzenie krążące w KGB, że prawdziwą karą to nie jest to, że zabije się kogoś, kto zdradził, tylko że zostawi się go samym.

Konrad Piasecki: A pana zdaniem, jaki pogrzeb powinien mieć płk. Kukliński. Godny bohatera?

Andrzej Paczkowski: Ja uważam, że powinien mieć wojskowy pogrzeb. Niezależnie od tego, czy ten pogrzeb będzie w Stanach Zjednoczonych czy w Polsce.

17:00