Aleksandra Jakubowska już 11. dzień zeznawała przed komisją śledczą. Poprzednie przesłuchanie skończyło się dla niej bólem głowy, ale wczoraj minister odzyskała animusz - ostro traktowała posłów, niechętnie odpowiadała na pytania.

Poprzednim razem, gdy posłowie z komisji dopytywali się o treść notatki, w której Jakubowska określiła m.in. zasady przepisów antykoncentracyjnych, szefową gabinetu politycznego premiera rozbolała głowa.

Wczoraj także nie udało się wyjaśnić wątpliwości – minister nie mogła sobie w ogóle przypomnieć tej notatki. Nie pamiętała też, co zrobiła z oryginałem. Aleksandra Jakubowska w ogóle nie chciała powiedzieć ani jednego słowa więcej ponad to, co już mówiła wcześniej.

Kiedy Zbigniew Ziobro pytał, dlaczego napisała w ciągu kilku dni kilka wykluczających się poprawek, w odpowiedzi usłyszał: Wyjaśniałem to panie pośle, nic więcej nie mam do dodania.

Wcześniej minister przekonywała przez kilka minut, jakim to jest świetnym i doświadczonym specjalistą w dziedzinie mediów, co rozbawiło Tomasza Nałęcza: Chociaż studiuję od stycznia Kodeks postępowania karnego, nie znajduję tam zapisów, który mówi o dręczeniu przesłuchującego. Jakubowska nie pozostała dłużna: Panie pośle, myślę, że te kilkadziesiąt godzin dręczenia mnie przez komisję, tę jedną minutę satysfakcji może mi dać.

Później jednak Jakubowskiej puściły nerwy. Powodem były uwagi posła Zbigniewa Ziobry na temat rozmowy pani minister z Wanda Rapaczyńską, prezes Agory. Jestem przez pana i innych członków komisji od 9 miesięcy obrażana i na posiedzeniach komisji, i w mediach. Państwo już z góry wiedzą, kto jest winny; państwo sugerują w swoich wypowiedziach publicznych, że gdyby nie Aleksandra Jakubowska, to Lew Rywin nie mógłby złożyć propozycji korupcyjnej.

Interweniować musiał Tomasz Nałęcz; przewodniczący komisji zaproponował przerwę. Jednak, gdy poseł Ziobro stwierdził, że to już ostatnie pytanie, o kontynuowanie zeznań poprosiła posłanka Błochowiak: Jak ostatnie, to błagam niech skończy.

Przesłuchanie Aleksandry Jakubowskiej zakończyło się po prawie 5 godzinach. Komisję czeka teraz podjęcie decyzji, czy wezwać na świadka prezydenta Kwaśniewskiego. Kiedy to nastąpi - nie wiadomo. Na pewno nie w przyszłym tygodniu, gdyż komisja ma problem. Za parę dni posłanka Samoobrony Renata Beger straci immunitet poselski i zostanie wykluczona z komisji. A to właśnie ona – przypomnijmy – zapowiedziała złożenie wniosku o przesychanie prezydenta.

Jednak nawet bez udziału Renaty Beger wynik głosowania nad takim wnioskiem jest do przewidzenia, gdyż poseł SLD Jerzy Szteliga zapowiedział, iż zagłosuje za wezwaniem Aleksandra Kwaśniewskiego. Opozycja wzmocniona tym głosem najprawdopodobniej prezydenta wezwie. Tylko cóż z tego, skoro Aleksander Kwaśniewski i tak nie przyjdzie.

08:45