Dramatyczne decyzje dyrektorów szpitali w Małopolsce. Już wiadomo że wszystkie placówki dostaną mniej pieniędzy w przyszłym roku. Część szpitali już podpisała protokoły uzgodnień. Większość nie zgodziła się na proponowane warunki. Jedno jest pewne - nie zmniejszą się kolejki do lekarzy.

Na razie Narodowy Fundusz Zdrowia w Małopolsce podpisał 39 porozumień ze szpitalami, pozostałe 53 placówki wciąż negocjują. Część dyrektorów dla świętego spokoju podpisuje porozumienia. Tak jest w przypadku szpitala w Nowym Targu. Jego dyrektor Krzysztof Kiciński przyznaje, że kontrakt nie jest dobry, ale lepiej taki niż żaden. Zaznacza jednocześnie, że zmieni się podejście do liczby przyjmowanych pacjentów.

Rozumieć to można tylko w jeden sposób. Ściśle trzymamy się wysokości kontraktu, to znaczy mamy przyjąć 1000 osób z problemem kardiologicznym i tak zrobimy. Ani jednego pacjenta więcej. Wszystko, by nie zadłużać szpitala, bo za nadwykonania nikt im przecież nie zapłaci.

To oczywiście teoria. Praktyka pokazuje, że będzie inaczej. Albo szpitale będą stały puste - bo w połowie roku okaże się, że limit przyjęć już się wyczerpał. Albo ludzie zaczną umierać przed drzwiami lekarzy.

Inna sprawa to wielkość kolejki do wizyt u specjalisty - te w przypadku szpitala w Nowym Targu na pewno się nie zmniejszą. Neurolog - 12 miesięcy, wszczepienie endoprotezy - półtora roku i na Podhalu na pewno lepiej nie będzie.

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w przypadku Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Jego dyrekcja - co ważne - jest zadowolona z wysokości kontraktu. Sęk w tym że szpital ma dostać więcej pieniędzy na procedury, które nie są tak pilne jak na przykład wizyta u kardiologa. Prośba do władz Funduszu jest jedna - zmieńmy proponowane wysokości stawek. Dajmy więcej na to, na co leczą się pacjenci.

Fundusz mówi "NIE". I nie ma porozumienia.

Doktor Andrzej Kulig mówi krótko: jak się zgodzę, to ponad 1000 osób miesięcznie odejdzie sprzed szpitala z niczym, bez porady - jak tak można postępować.

NFZ - monopolista stawia szpitale pod ścianą. Może to robić z prostego powodu. Dyrekcja Funduszu nie będzie miała problemu po Nowym Roku z pacjentami - ci pojawią się w szpitalach - tam będą domagać się przyjęcia do lekarza, wizyty u specjalisty.

Sytuacja może by się zmieniła, gdyby pacjenci pojawiali się przed siedzibą NFZ-u i tam żądali jednego - dajcie nam to, co zapisane jest w konstytucji;

Art. 68.

1.Każdy ma prawo do ochrony zdrowia.

2.Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa.