Zanim w Sejmie rozgorzała debata, poprzedzająca głosowanie nad wotum nieufności dla szefa MSWiA, Krzysztof Janik rozpostarł swoistą zasłonę dymną: rano zwolnił szefa policji – czyli dał znać, że doskonale radzi sobie z resortem - a na wieczór zapowiedział spotkanie z klubami parlamentarnymi.

Dymisja komendanta głównego policji Antoniego Kowlaczyka tak naprawdę rozwiązuje tylko jedną, w dodatku zaległą, sprawę. Nie zmienia to przecież faktu, że to urzędujący komendant zmieniał, czy też uzupełniał, składane w prokuraturze zeznania. Nie wpływa to też na fakt, że dotyczyły one wówczas urzędującego wiceszefa MSWiA odpowiedzialnego za policję.

Oprócz zwolnienia z pracy Kowlaczyka, Janik zapowiedział na wieczór spotkanie z klubami parlamentarnymi. Według Grzegorza Dolniaka, wiceszefa klubu PO, ma to na celu pokazanie klubom, że Janik gotowy jest do wielu kompromisów, co może stępić ostrze krytyki w debacie przed głosowaniem.

Posunięcia Janika zastanawiają też Lecha Kaczyńskiego z PiS-u. Według niego to swoista akcja wyprzedzająca.

Celem tych wszystkich działań z pewnością nie była troska o wynik głosowania, bo ten jest przesądzony – Janik pozostanie, a wpływ na media. Dzięki zasłonie, miały się zająć Kowalczykiem, a nie personą w tej grze zdecydowanie ważniejszą – ministrem Krzysztofem Janikiem.

18:25