Jeden dzień urlopu - cztery dni laby; dwa dni urlopu - pięć dni wolnego. Radzimy, jak wziąć wolne w pracy, by zyskać naprawdę długi weekend. A startujemy już w styczniu.


Jeśli ktoś wziął czwartek i piątek, czyli 2 i 3 stycznia urlop, to ma wolne do Trzech Króli, czyli 6 stycznia. Na kolejną okazję trzeba będzie poczekać aż do kwietnia i Wielkanocy. Tu standardowo 3 dni - w tym roku święta wypadają 19-21 kwietnia. Tydzień później pojawia się możliwość zrobienia z 4 dni urlopu aż 9 wolnych. Jak? 1 maja wypada we czwartek. Biorąc 28, 29, 30 kwietnia oraz 2 maja i dołączając jeszcze wcześniejszy weekend (26, 27 kwietnia) - mamy właśnie 9 dni. W wersji skróconej - 1 dzień wolnego, a łącznie 4. Zatem urlop 2 maja daje wolne od 1 do 4, który wypada w niedzielę. 

Czerwiec to tradycyjnie Boże Ciało. Tym razem 19 czerwca. Biorąc więc jedne dzień wolnego - piątek, 20 czerwca - zyskujemy 4 dni weekendu. W sierpniu 15 wypada w piątek, więc wolne "samo" wydłuża nam się na 3 dni.

W listopadzie Wszystkich Świętych wypada w weekend, więc dodatkowego wolnego nie będzie. Dłuższe wolne możemy zrobić sobie za to w okolicach 11 listopada, który wypada we wtorek. Biorąc urlopu w poniedziałek - zyskujemy 4 dni laby.

Grudzień i święta: Boże Narodzenie wypada we czwartek, Świętego Szczepana - w piątek. Tu dochodzi weekend. Ale dokładając 3 dni urlopu - mamy już aż 8 dni wolnego. Błogie lenistwo do Nowego Roku. Chyba, że dołożymy jeszcze czwarty dzień, czyli piątek 2 stycznia, z 8 dni robi się aż 11 dni. Mało? Poprośmy w pracy o wolny 5 stycznia. Dzięki temu świętować będziemy niemal dwa tygodnie - od Bożego Narodzenia do Święta Trzech Króli.