Sądy zyskują dodatkowy czas na zakończenie spraw, w których grożą kary powyżej 5 lat. W życie wchodzi "FOZZ lex", czyli ustawa, którą uchwalono, gdy okazało się, że sprawcy największej afery gospodarczej III RP mogą uniknąć kary.

Ustawa weszła w życie w ostatniej chwili - w lipcu przedawnił się zarzut niegospodarności wobec Janiny Chim, wiceszefowej FOZZ. Teraz do przedawnienia dojdzie po 15 latach, to o 5 lat więcej niż dotychczas. Można więc spodziewać się, że kary nie unikną i Chim i Grzegorz Żemek, dyrektor FOZZ.

W marcu warszawski sąd skazał ich – odpowiednio - na 6 lat i 500 tys. zł grzywny oraz 9 lat więzienia i 720 tys. zł grzywny. Za dwa tygodnie zbiera się sąd apelacyjny. Nawet gdyby uchylił on wyrok, sąd okręgowy będzie miał 5 lat na ponowne postępowanie. Gdyby nie było nowelizacji, oskarżeni uniknęliby kary.

Jest też i druga strona medalu – sądy będą mogły pracować jeszcze wolniej. A pierwsza sprawa FOZZ – przypomnijmy – ciągnęła się od 1991 roku. Fundusz miał zajmować się wykupem polskiego długu zagranicznego, a doprowadził do gigantycznej defraudacji pieniędzy. Na aferze Skarb Państwa stracił ponad 350 mln zł. Główni oskarżeni utrzymują, że są niewinni.