Decyzja agencji ratingowej Standard & Poor’s o obniżeniu oceny wiarygodności kredytowej Polski jest niezrozumiała z punktu widzenia analizy ekonomicznej i finansowej i ma charakter polityczny - komentuje polskie Ministerstwo Finansów. Obniżenie ratingu spowodowało gwałtowne osłabienie złotego. W piątek po godzinie 18 euro wyceniano na 4,48 zł, podczas gdy pół godziny wcześniej kurs EUR/PLN wynosił 4,42. Za dolara po godz. 18 płacono 4,08 zł, a za franka 4,09 zł.

Agencja ratingowa Standard & Poor's obniżyła w piątek długoterminowy rating polskiego długu w walucie obcej do poziomu "BBB plus" z "A minus". Resort finansów podał w komunikacie, że jest rozczarowany podejściem zagranicznych analityków, a ich ocena jest niesprawiedliwa.

Decyzja ta (o obniżeniu oceny ratingowej Polski - przyp. red.) jest sprzeczna z ocenami pozostałych agencji ratingowych, największych międzynarodowych instytucji finansowych oraz uczestników rynków finansowych. Jest tym bardziej niezrozumiała, że nie została poprzedzona zmianą perspektywy oceny ratingowej, która przed decyzją agencji S&P była pozytywna. W opinii MF rozczarowujące jest podejście agencji do kwestii dialogu ze stroną polską w celu wyjaśnienia wątpliwości zgłaszanych przez agencje do tzw. klimatu politycznego - czytamy w komunikacie Ministerstwa Finansów. 

Pozytywna ocena stanu polskiej gospodarki. Zarzuty dotyczą polityki

Ministerstwo podkreśla, że agencja Standard & Poor's pozytywnie oceniła stan naszej gospodarki - zadłużenie utrzymuje się w ryzach, tak samo jak bezrobocie, rośnie eksport i sama gospodarka. Potwierdziła to w piątek trzecia największa agencja ratingowa świata - francuski Fitch. Utrzymała ona rating Polski na dotychczasowym poziomie A- oraz A (odpowiednio dla zobowiązań w walutach obcych i w walucie krajowej) z perspektywą stabilną. Natomiast agencja Moody’s nie przedstawiła swojego komunikatu.

Zarzuty analityków Standard & Poor's dotyczą głównie polityki: tego, że rząd Prawa i Sprawiedliwości - jak czytamy - łamie niezależność Trybunału Konstytucyjnego i mediów. Agencja twierdzi, że skoro polski rząd kończy ze starym porządkiem w tych sferach, to kiedyś może to zrobić w finansach. 

Argumenty przytaczane przez S&P, mające uzasadniać podjętą decyzję o obniżeniu ratingu, dotyczą tylko sfery zmian politycznych w Polsce. S&P nie zgłaszał tych problemów do omówienia ani w grudniu, gdy odbywała się konferencja telefoniczna z przedstawicielami Polski, ani do chwili obecnej - stwierdza w komentarzu MF.

Analitycy nie kryją zdziwienia: Agencja podaje dziwne powody obniżenia ratingu

Analitycy rynku finansowego, z którymi rozmawiał dziennikarz RMF FM, nie kryją zdziwienia decyzją Standard & Poor’s. Powody, które podają, są dla mnie dosyć dziwne. Na pierwszym miejscu są czyste powody polityczne - tzn. Trybunał Konstytucyjny, media publiczne i służba cywilna. W środku owszem są inne elementy - typu zmieniona reguła wydatkowa, obniżenie wieku emerytalnego, 500+ dla dzieci w całym roku, darmowe lekarstwa dla osób starszych. Wszystko to wrzucone w jeden kocioł, jakby miało obowiązywać od tego roku wszystko - jak wiemy, tak przecież nie jest i nie będzie. Trochę dziwnie wygląda ten komunikat- uważa ekonomista Piotr Kuczyński.Warto też zauważyć, że w czwartek złoty też stracił jeden procent. Nie lubię spiskowych teorii dziejów, ale to tak wyglądało, jakby ktoś wiedział, jaki będzie ten raport - podkreśla Kuczyński.

Wydaje się, że to decyzja przedwczesna- uważa natomiast analityk rynku finansowego Roland Paszkiewicz.Oceny wiarygodności kredytowej powinny głównie opierać się na ocenie sytuacji makroekonomicznej i jej perspektyw, natomiast S&P w swoim komunikacie skupiła się raczej na kwestiach bardziej politycznych. Natomiast faktem jest, że rzeczywiście niespójność przekazu obecnego rządu jeśli chodzi o chociażby kwestię związaną ze źródłami finansowania może budzić wątpliwości. Makroekonomiści w jakiś sposób szykowali inwestorów na taki scenariusz, że rzeczywiście agencje ratingowe mogą dość nerwowo zareagować na niepewność polityczną- podkreśla Paszkiewicz.

(mal)