Do kosza trafi pomysł wprowadzenia wyższych składek ZUS dla najlepiej zarabiających. "Uzgodniliśmy, że nie będziemy znosić limitu 30-krotności" - stwierdziła minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz. Limit polega na tym, że za zarobki powyżej 30-krotności średniej krajowej, czyli średnio powyżej 150 tysięcy złotych rocznie, nie odprowadza się składek ZUS.

Rząd chciał zrezygnować z tego pomysłu. Ale zmienił zdanie, bo wywołało to duży sprzeciw zarówno organizacji zrzeszających przedsiębiorców, jak i związków zawodowych.

Budżetu nie stać na takie emerytury

Ekonomiści podkreślali, że w przyszłości takie rozwiązanie skutkowałoby koniecznością wypłacania najbogatszym osobom emerytur sięgających dziesiątek tysięcy złotych.

Tutaj myślę, że znaleźliśmy porozumienie. Wiele osób - również prezes ZUS -  sygnalizowało, że zniesienie tego limitu rodzi poważne problemy dla ZUS. (Pan premier - przyp.red.) myślę, że przychyla się do naszej opinii.  Po wszystkim będzie wtedy, kiedy ustawa budżetowa zostanie przyjęta przez Sejm - zaznacza minister Jadwiga Emilewicz.

Rząd liczył, że na zniesieniu limitu 30-krotności zarobi 5 miliardów złotych rocznie.

Zgodnie z projektem budżetu na 2020 r. dochody i wydatki wyniosą po 429,5 mld zł, co oznacza, że w przyszłym roku w kasie państwa ma nie być deficytu.

Opracowanie: