Nie będzie poprawek Senatu do ustawy o wolnym dniu od pracy 12 listopada z okazji 100-lecia niepodległości. Senatorowie PiS rozkładają ręce i przyznają "ustawa wywoła perturbacje, ale "zostaliśmy postawieni pod ścianą - nie mamy czasu". Dziś odbędzie się debata nad ustawą, która wprowadza dzień wolny od pracy 12 listopada - potem głosowanie.

Miażdżąca opinia legislatorów, ekspresowe tempo i wątpliwości nawet senatorów PiS. Tak wygląda praca Senatu nad ustawą o Święcie Narodowym 12 listopada i wprowadzeniu wtedy dnia wolnego od pracy.

Senatorowie PiS wolą nie odpowiadać na pytanie, jak zagłosują. Wiedzą, że z parlamentu wypuszczą bubel. Nawet sprawozdawca komisji nie chce bronić projektu.

Obrona nie jest moim zadaniem - mówił dziennikarzowi RMF FM senator Czesław Ryszka, a senator Jan Maria Jackowski tłumaczy dlaczego: Będą zapewne grupy, które będą miały utrudnione życie.

Z kolei senator Jarosław Obremski pytany o odwołane rozprawy sądowe i zatrzymane na kolejny dzień ciężarówki, mówi: To są błędy tej ustawy.

Ale czasu na poprawianie ustawy już nie ma, bo gdyby wróciła do Sejmu -  na biurku prezydenta ustawa wylądowałaby 9 listopada.

Ta ustawa zbyt późno została przeprocedowana - przyznają senatorowie.  

Senatorom PiS zostaje więc nacisnąć guzik i dopełnić woli politycznej.

W czwartek podczas obrad senackiej komisji zignorowano kluczowe argumenty legislatorów, takie jak brak odpowiedniego vacatio legis i brak ustawowego czasu dla prezydenta na podjęcie decyzji, ale przede wszystkim brak jakichkolwiek konsultacji z kimkolwiek o skutkach tej ustawy.

Wszelkie zastrzeżenia, także wyliczenia, ile stracą przedsiębiorcy, senatorowie PiS-u wyrzucili do kosza. Odrzucili poprawki, a także wniosek o odrzucenie całej ustawy.

Solidarność chce 12 listopada zakazu handlu

W związku z dzisiejszym głosowaniem do senatorów - jak informowała wczoraj "Rzeczpospolita" - zaapelował związek zawodowy Solidarność. Chce, by do ustawy wprowadzić poprawkę, by 12 listopada zamknięte były również sklepy, a wolne mieli pracownicy handlu. Związek nazywał obecną wersję projektu ustawy bublem prawnym.

Nie wiadomo, jak podejdą do tego pomysłu senatorowie. Jeśli jednak taka zmiana wejdzie, wówczas handel straci kolejny dzień pracujący, co według szacunków kosztuje zmniejszenie obrotów sektora o ok. 1 mld zł.

Szpitale, sądy, przedsiębiorcy...

Już wcześniej reporter RMF FM zwracał uwagę, że posłowie uchwalili ustawę i w ostatniej chwili wyłączyli spod ustawy szpitale i przychodnie, by pacjenci nie stracili zaplanowanych wizyt i zabiegów.

Pracownicy służby zdrowia skarżyli się jednak, że to dezorganizacja ich życia - nie będą mieli z kim zostawić dzieci, gdyż żłobki, przedszkola i szkoły będą przecież zamknięte.

Problem dotyczy nie tylko lekarzy i pielęgniarek, ale także ratowników, sanitariuszy, rejestrantów, laborantów, techników oraz radiologów. 

Nawet 16 tysięcy rozpraw i posiedzeń sądu może zostać odwołanych - i to tylko szacunkowe dane. Wiadomo, że w samym Sądzie Okręgowym w Warszawie z wokandy 12 listopada spadnie 220 spraw. Większość tych spraw to sprawy cywilne, np. podział majątku, rozwód, odszkodowanie - sprawy, gdzie występują dwie strony sporu.

Politycy PiS nie widzą jednak problemu. Według senatora Jarosława Obremskiego, sądy i tak pracują opornie. Podobny argument politycy stosują, gdy mowa jest o stratach przedsiębiorców. Mówią, że przez jeden dzień gospodarka nie zbankrutuje.

(j.)