"To będzie wielki kryzys w Unii Europejskiej" - tak wysokiej rangi unijny dyplomata nieoficjalnie komentuje w rozmowie z RMF FM możliwość zawetowania przez Polskę i Węgry nowego budżetu UE i - wraz z nim - funduszu odbudowy, który ma pomóc unijnym gospodarkom w pokonaniu kryzysu spowodowanego przez pandemię koronawirusa. Wetem zagrozili i Mateusz Morawiecki, i Viktor Orban: Warszawa i Budapeszt nie zgadzają się bowiem na mechanizm "pieniądze za praworządność".

10 listopada negocjatorzy Rady Unii Europejskiej i Parlamentu Europejskiego osiągnęli wstępne, polityczne porozumienie ws. budżetu Unii na lata 2021-27 i funduszu odbudowy. Porozumienie będzie jednak wymagało ostatecznego zatwierdzenia przez europarlament i Radę, a decyzja, co istotne, wymagać będzie jednomyślności wszystkich 27 krajów.

Sprawą, która może podważyć porozumienie, jest mechanizm "pieniądze za praworządność", w sprawie którego wstępne porozumienie zawarły 5 listopada Parlament Europejski i niemiecka prezydencja: po raz pierwszy w historii Unii zdecydowano, że wypłaty unijnych środków będą zależeć od przestrzegania przez kraje członkowskie zasad państwa prawa.

Porozumienie zostało skrytykowane przez rządy Polski i Węgier.

Warszawa - odrzucając projekt rozporządzenia uzależniającego wypłacanie unijnych pieniędzy od przestrzegania zasad praworządności - oficjalnie zagroziła zawetowaniem unijnego budżetu.

Mateusz Morawiecki skierował do liderów Unii Europejskiej list, w którym stwierdził m.in., że "bez gwarancji dla poszanowania traktatowych praw państw członkowskich nie widzimy możliwości ratyfikowania budżetu w Parlamencie".

List grożący budżetowym wetem przesłał również Viktor Orban: szef węgierskiego rządu napisał w nim, że "choć Węgry są oddane współpracy, to w świetle obecnego rozwoju sytuacji nie są w stanie zagwarantować jednomyślności koniecznej do przyjęcia pakietu finansowego".

W kuluarach mówi się o rozwiązaniu, które pozwoliłoby Polsce i Węgrom wyjść z sytuacji z twarzą

Od unijnych dyplomatów korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon usłyszała, że weto Węgier, a być może i Polski, wywoła w Unii kryzys podobny do brexitowego.

Co więcej, z pewnością opóźni się w takiej sytuacji uruchomienie wypłat z funduszu odbudowy, których unijne państwa pilnie potrzebują, by złagodzić dramatyczne konsekwencje gospodarcze pandemii koronawirusa.

Jak usłyszała nasza dziennikarka, jeśli do weta faktycznie dojdzie, to szef Rady Europejskiej Charles Michel będzie rozmawiać w tej sprawie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, problem prawdopodobnie stanie się także tematem unijnego wideoszczytu pod koniec tygodnia. Możliwe są również wcześniejsze rozmowy z Budapesztem i Warszawą.

W brukselskich kuluarach mówi się - donosi Katarzyna Szymańska-Borginon - że wyjściem z patowej sytuacji mogłoby być np. dołączenie do rozporządzenia o mechanizmie warunkowości deklaracji wyjaśniających, że nie będzie on uznaniowy.

Faktycznie niczego by to nie zmieniło - ale pozwoliłoby Węgrom i Polsce wyjść z sytuacji z twarzą.