Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel poinformował w sobotę, że na 20 lutego zwoła specjalny szczyt Unii Europejskiej w sprawie przyszłego unijnego budżetu na lata 2021-2027.

Zwołam specjalne spotkanie Rady Europejskiej, które rozpocznie się 20 lutego 2020 r. Ze zdrowym rozsądkiem i determinacją możemy zawrzeć umowę w sprawie unijnego budżetu, która przyniesie korzyści wszystkim Europejczykom. Wszystkie strony będą musiały wykazać się gotowością do kompromisu - napisał Michel na Twitterze.


Po grudniowym szczycie unijnym Michel przejął prowadzenie negocjacji w sprawie unijnego budżetu od fińskiej prezydencji, która nie doprowadziła - jak żadna z poprzednich prezydencji - nie doprowadziła do kompromisu.

W sporze po jednej stronie są płatnicy netto, czyli kraje, które więcej wpłacają do unijnego budżetu, niż z niego wypłacają, z Niemcami, Holandią, Danią i Finlandią na czele. Państwa te chciałyby, aby limit wydatków na następne siedem lat odpowiadał ok. 1 proc. połączonego dochodu narodowego brutto (DNB) 27 państw członkowskich.

Po drugiej stronie jest licząca 17 państw grupa tzw. przyjaciół polityki spójności, która sprzeciwia się cięciom wskazując, że różnice w rozwoju pomiędzy poszczególnymi regionami w UE są tak duże, że nie można zmniejszać wydatków na ten cel i ogólnie budżetu UE. W skład tej grupy, poza Polską, wchodzą: Bułgaria, Rumunia, Węgry, Czechy, Słowacja, Łotwa, Litwa, Estonia, Grecja, Chorwacja, Włochy, Portugalia, Malta, Cypr, Słowenia i Hiszpania.

Spójność tej grupy, w której Polska należy do największych krajów, może zostać wystawiona na próbę w czasie negocjacji. Dyplomaci obawiają się, że mniejsze państwa mogą dostać stosunkowo niewielkie środki na jakiś projekt u siebie i przestaną mocno zabiegać o wyższy budżet dla wszystkich.