Większość krajów z ostrożnym zadowoleniem przyjęła iracką zgodę na powrót oenzetowskich inspektorów rozbrojeniowych do Iraku. Wiele wątpliwości co do intencji reżimu Saddama Husajna mają Stany Zjednoczone. Amerykański prezydent George W. Bush naciska na swoich międzynarodowych sojuszników, by rozpoczęli akcję przeciwko Husajnowi.

Bardzo sceptycznie do oferty Iraku jest także nastawiony były szef oenzetowskich inspektorów Richard Butler. W ubiegłym tygodniu Amerykanie naciskali na społeczność międzynarodową. Saddam odpowiedział - dobrze, możecie przyjechać, teraz wasz ruch. To bardzo rozsądne. Ale Irak milczy na temat tego, czy tym razem zostanie rozwiązany stary problem: czy inspektorzy będą mogli pojechać dokąd i kiedy zechcą, czy będą mieli dostęp do wszystkich dokumentów i będą mogli rozmawiać z kimkolwiek zechcą.

Również szef brytyjskiej dyplomacji Jack Straw uważa, że iracką ofertę należy traktować z rezerwą. Jego zdaniem, nadal konieczne jest uchwalenie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ nowej rezolucji w sprawie Iraku.

Takiej potrzeby nie widzi z kolei Rosja, stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ, który ma prawo weta i mógłby taką rezolucję zablokować.

Wicepremier Iraku Tarik Aziz podkreśla, że Irak ma nadzieję na szybkie zniesienie oenzetowskich sankcji. Według Aziza nie ma już żadnych podstaw do amerykańskiej interwencji militarnej. Mamy nadzieję, że powrót inspektorów będzie się wiązać ze zniesieniem sankcji i normalizacją sytuacji w Iraku. Rządy brytyjski i amerykański cały czas nam grożą - dlatego zastanawiamy się, czy to prawdziwa obawa, czy tylko pretekst do ataku - mówi Aziz.

Rys. RMF

06:10