"Jak poradzić sobie z Gazpromem na dłuższą metę? Przyspieszając w sposób kryzysowy oddanie do eksploatacji gazoportu w Świnoujściu" - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Mariuszem Piekarskim, były wiceminister gospodarki i poseł PiS Piotr Naimski. Jak dodaje, w przypadku kiedy przesył gazu nie jest realizowany zgodnie z kontraktem, nasz kraj może też wystąpić również na ścieżkę arbitrażową.

Mariusz Piekarski: Jaki mamy teraz ruch do wykonania jako Polska, po przykręceniu kurka przez Gazprom. Jaki ruch możemy wykonać? W jak sposób przeciwstawić się tej gazowej agresji Rosji?

Piotr Naimski: Po pierwsze - PGNiG i Gaz-System, PGNiG jako odbiorca, a Gaz -System jako firma, która odpowiada za przesył gazu w Polsce - muszą szukać skompensowania tych niedoborów, co na małym poziomie jest możliwe. Można zabrać trochę więcej gazu z Lasowa to jest połączenie z łącznikiem niemieckim, można wziąć trochę więcej z Czech tam jest połączenie z  łącznikiem czeskim. To nie rozwiązuje problemów na dłuższą skalę oczywiście, a rozwiązać można problem wyłącznie przyspieszając w sposób kryzysowy oddanie do eksploatacji gazoportu w Świnoujściu.

A czy mamy jakiekolwiek narzędzia prawne w walce z Gazpromem, z Moskwą. Pytam  o zapisy kontraktu gazowego?

Mamy. Jeżeli kontrakt nie jest realizowany, mamy ścieżkę arbitrażową  i ona  jest dostępna. Teraz akurat otwiera się takie okno negocjacyjne zapisane w tym kontrakcie. Co 3 lat każda ze strona może wystąpić o renegocjacje formuł cenowych, ale to dotyczy formuły cenowej. Natomiast to pana pytanie zmierza głębiej. To znaczy, czy są takie zapisy, które w strukturze kontraktu, uniemożliwią  używanie tych dostaw jako formy nacisku gospodarczego, czytaj: oczywiście politycznego. Otóż nie ma takich zapisów. Można przejść oczywiście jeden szczebel wyżej  i jeżeli dostawy są używane w takim celu, a łamią zapisy harmonogramu, to wtedy otwiera się droga do zaskarżenia strony rosyjskiej. Zaskarżenia o to, że  nie wywiązuje się z kontraktu. Ale to jest ta droga powiedziałbym ogólna.

Nie pamiętam od jakiego czasu, ale wszystkie rządy powtarzają jak mantrę hasło dywersyfikacja i ciągle nie doczekaliśmy się dywersyfikacji  i ciągle musimy się obawiać, że ktoś na wschodzie zakręci nam kurek.

Ja mogę zacząć od tego, że w 2001 r., kiedy był rząd AWS-u  z premierem Jerzym Buzkiem to ja uczestniczyłam w negocjacjach z Norwegami i Duńczykami. Były podpisanie kontrakty, kontrakty na dostawy gazu  i budowę rur przesyłowych  z Duńczykami i Norwegami. I były zatwierdzone, podpisane. Jedna rzecz nie została dopełniona po stronie polskiej. Te dokumenty ratyfikacyjne miały być przesłane do Oslo i tego nie zrobił Miller. Zatrzymał to. Odwrócił  po prostu sytuację. Zerwał w zasadzie te podpisane porozumienia. Ku zdziwieniu zresztą wszystkich Skandynawów. Gdyby wtedy tego nie zrobiono to teraz nie byłoby tego problemu. Druga rzecz  to jest budowa gazoportu. Jest ona opóźniona. Jest opóźniona naprawdę o długi okres czasu. Wg. naszego harmonogramu  z 2007 roku miał on być gotowy pod koniec 2012 roku.

Mamy 2014, koniec...

Mamy 2014 rok. I nieznany termin. Mamy raport Najwyższej Izby Kontroli, która badała co się działo w tej inwestycji  w latach 2008-2009  i stwierdziła, że na skutek zaniedbań, błędów i  po prostu nic nie robienia, w tamtym czasie właśnie to dwuletnie opóźnienie wtedy zostało wygenerowane. Teraz je konsumujemy niestety.