Rozłam Unii Europejski przekłada się na spadki na giełdzie. Warszawski indeks WIG20 zaczął dzień spadkiem o 1,44 procent. Na minusie wystartowały także giełdy w Paryżu i we Frankfurcie.

O poranku cena euro to 4,53 zł, franka szwajcarskiego - 3,68 zł. O godz. 10 doszło do lekkiej, dwugroszowej poprawy. Także spadki na warszawskiej giełdzie zmniejszyły się z półtora, do ośmiu dziesiątych procent.

Według ekspertów, do zwyżki doszło, bo inwestorzy przeanalizowali ustalenia szczytu. Zauważyli m.in., że Unia Europejska przekaże 200 mld euro do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Dobrą wiadomością jest też zapowiedź wdrożenia sankcji za przekroczenie 3 proc. deficytu budżetowego.

Zasady obowiązujące w tzw. unii fiskalnej będą musiały być zapisane w konstytucjach (w przypadku krajów, które w przyszłości przyjmą wspólną walutę). Nie będzie za to zmian traktatowych, ponieważ zostało to zablokowane przez Węgry oraz Wielką Brytanię. Donald Tusk nie był do końca zadowolony z rezultatów spotkania i powiedział, że jest to "na pewno krok do przodu, ale do entuzjazmu daleko".

To, że brytyjsko-węgierska koalicja znalazła się poza unią i kręgiem podejmowania decyzji rynki są w stanie "przeboleć", bo jądro unii ma szansę na uniknięcie katastrofy. Tak podsumowała to prezydent Litwy: Brytyjczycy podzielili Europę i są już poza podejmowaniem decyzji. A Europa pozostaje zjednoczona - powiedziała wchodząc na obrady drugiego dnia szczytu Dalia Grybauskaite.

Politycznie jest więc fatalnie, ekonomicznie trochę lepiej - twierdzą po szczycie eksperci.