Richard Reid, który próbował zdetonować ładunki wybuchowe ukryte w podeszwach butów na pokładzie samolotu z Paryża do Miami w minioną sobotę, stanie dziś przed amerykańskim sądem federalnym. W Bostonie, gdzie samolot awaryjnie lądował odbędzie się wstępne przesłuchanie Reida.

Podczas przesłuchań przez Federalne Biuro Śledcze Reid miał powiedzieć, że sam skonstruował bomby w podeszwach, zaś ładunek wybuchowy kupił w Amsterdamie, znajdując sprzedawcę za pośrednictwem Internetu. Substancja, którą odkryto w podeszwie terrorysty to plastyk C-4, bardzo silny materiał wybuchowy, trudny do wykrycia i często używany przez terrorystów – C-4 posłużył np. do ataku na amerykański niszczyciel USS „Cole” w Jemenie w październiku ubiegłego roku. Mężczyzna wydał około tysiąca funtów na materiał wybuchowy, a kupił go w Amsterdamie. FBI twierdzi, że Reid co najmniej dwukrotnie jeździł do stolicy Holandii. Amerykańskie władze ustalają teraz wszystkie poczynania Reida w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Od lipca przebywał on w Izraelu, Strefie Gazy i Egipcie. Potem pojechał do Pakistanu i prawdopodobnie Afganistanu, gdzie mógł przebywać w obozie szkolącym terrorystów z al-Qaedy, organizacji Osamy bin Ladena.

Przypomnijmy, że cztery dni temu terrorysta wszedł na pokład samolotu American Airlines, lecącego z Paryża do Miami i próbował zdetonować bombę umieszczoną w podeszwie jednego ze swych butów. Na szczęście zamiary te pokrzyżowali pasażerowie i załoga. Samolot z prawie dwustu osobami na pokładzie został zawrócony do Bostonu, a Reid aresztowany natychmiast po lądowaniu. Mężczyźnie za samo przeszkadzanie w pracy i zaatakowanie załogi samolotu grozi do 20 lat więzienia. Do tego dojdzie jednak znacznie poważniejszy zarzut: próba zamachu terrorystycznego.

Foto: FBI

15:30