Kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder zrezygnował z urlopu na półwyspie Apenińskim. To reakcja na uwagę jednego z włoskich sekretarzy stanu, który publicznie nazwał niemieckich turystów supernacjonalistami i pijanymi blondynami, którzy na włoskich plażach robią tłok i hałasują.

Teraz niemiecki kanclerz dostaje wiele propozycji spędzenia wakacji w innych miejscach. Najczęściej są to sugestie, by Schroeder wraz z rodziną spędził urlop w Niemczech, gdyż tam z pewnością nikt nikogo nie będzie obrażał. Pocztą dotarły też propozycje z Alp, małych miejscowości położonych nad Bałtykiem i Morzem Północnym.

Kanclerz jednak z nich nie skorzysta. Jak zapowiedział dziś jego rzecznik, Schroeder zostanie w domu, w Hanowerze. Niemiecki minister spraw wewnętrznych domaga się tymczasem, by włoski sekretarz stanu Stefano Stefani poniósł konsekwencje po swojej wypowiedzi i ustąpił ze stanowiska. Ta odezwa pozostaje na razie bez echa.

A Włosi mają nadzieję, że śladem kanclerza nie pójdą inni niemieccy urlopowicze, bo dla włoskiej branży turystycznej byłaby to po prostu katastrofa.

21:15